czwartek, 23 stycznia 2014

Kolejne Trzy Boskie Babki, razem SZEŚĆ :)

W niedzielę pisałam o trzech Boskich Babkach, obiecując Wam kolejną odsłonę, niebawem...
Niebawem nadeszło, a więc- poznajcie Tunde, Alicję i Tinę : )

Tunde z Garka textilékszer és kiegészítő mieszka prawie 700km ode mnie, ale mimo odległości, urok Jej prac zadziałał. Mnie urzekły misterne, wykonane z małych, pięknie kolorowych sznurków broszki. Każda broszka składa się z małych ślimaczków, pozszywanych delikatnie i subtelnie. Jej prace wyglądały pięknie na zdjęciu ale w rzeczywistości zachwyciły jeszcze bardziej. Widać w nich dbałość o detal, wrażliwość i dobry smak! Lubię też kolorystykę w jakiej porusza się Tunde.



Jeśli ja myślę, że na drugie imię mam Żywioł a na trzecie Energia, to Alicja, czyli Mama wszystkich Mimi Monsters, ma tak na pierwsze i najpierwsze imię :)
Dziewczyna wulkan energii i to dobrej, głowa kreatywna w temacie maskotkowym!
Jeśli ktoś ma dosyć słodkich maskotek dla dzieciaków (choć w tym wypadku także dla dorosłych), to zapewne pokocha Jej Monstery!
Forma zaskakuje a potem porywa serce. Każda „maskotka”, choć bliżej prawdy będę, pisząc: Monster- ma osobowość, niepowtarzalny szyk, imię i krótką historię, którą poznamy podczas zakupu. Moja Mo ma temperament ( o tym nie wiedziałam od razu), lubi zwierzęta i lubi sztuczki. Prawdziwy z niej urwis :)


Tina, podobnie jak Alicja tworzy nietuzinkowe prezenty dla małych ale i dużych.
Jeśli interesuje Was prezent z duszą ale i kieszonką, prezent, który na chwilę zdeklasuje lalki Be, klocki Le i tego typu uciechy, Galeria Księżyc spełni Wasze oczekiwania.
Będzie miękko, wyjątkowo, niepowtarzalnie. Tina wyczaruje, na doskonałej jakości tkaninie, z niebanalnym pomysłem, prezent dla malucha.


Zakocha w sobie bez reszty i zatrzyma na dłużej wszystkich, którzy mają na drugie imię Muminek, albo Panna Migotka.
Świat Muminków, to ukochany świat Autorki, można się w nim zatracić, opatulić nim szczelnie i na dłuuugo!


Kieszonkowe bluzeczki, Muminki- czy to wszystko? Zdecydowanie nie- zapraszam Was do odkrycia świata, który czeka na Was w Galerii Księżyc.

C.D.N.



wtorek, 21 stycznia 2014

miauuu

Jeśli kochasz swojego kota ale głupio Ci poprosić, aby ktoś namalował Wasz portret, zrobiłam to z myślą o Tobie  Malutki obrazeczek z kocim pazurem : )


niedziela, 19 stycznia 2014

BOSKIE BABKI

W minionym roku poznałam wiele niesamowitych DZIEWCZYN!

Kreatywne, nietuzinkowe w swojej pasji, przy tym życzliwe i otwarte a co ważne: z głęboko pojętymi zasadami fair play na arenie jaką jest rękodzieło : )!

Moje uwielbienie dla Ich talentu jest bezkresne, mam nadzieję, że poniższe zdjęcia zachęcą Was do odwiedzenia Ich stron!
Nie ma znaczenia w jakiej kolejności o Was napiszę, wiecie, że z serca!

Prace Soni JEJE skradły moje serce, na początku za sprawą biżuterii z motywami mapowymi, bo podróże to moja stara miłość, a jak wiecie- ta nie rdzewieje :)
Jestem minimalistką ale ilekroć widzę nowe projekty Soni (zdecydowana większość to grafiki JEJE autorstwa) pożądanie wzrasta. Jak na razie jestem szczęśliwą posiadaczką broszki z mapą i naszyjnika z piórkami. Ten ostatni doskonale sprawdza się w gorsze dni, dodaje lekkości i kolorów.


JEJE to nie tylko biżuteria, to także obrazy.
Gdy się poznałyśmy, nie sądziłam, że jest jeszcze jakiś fragment mojego serca, który nie został skradziony, ale ostatnio otrzymałam niebywały prezent. Jeśli Sonia mówi, że jej grafiki są autorskie, to powinna dodać, że potrafi w magiczny sposób stworzyć portret drugiego człowieka, ujmując w nim rzeczy dla niego ważne czy charakterystyczne- zobaczcie!


Kokka kocha drewno jak mało kto!
Ale nie jest sztuką kochać drewno piękne, oszlifowane, które już czymś jest.
Kokka kocha drewniane odpadki. Kawałki z historią, z zardzewiałymi gwoździami, z rysami na charakterze. Im pewniejsza jesteś, że z danego kawałka nic nie powstanie, tym pewniej, Kokka oczaruje Cię efektem końcowym.
Moja słabość do domków, zakończyła się tym, że codziennie cieszę oko i duszę domkiem zimowym od kociego króla. Ale wzdycham tęsknie do wieszaka, czy barki, które ostatnio wyszły spod Jej rąk.


Wiolę z Fanny and Franz z Kokką łączy jedno: tam gdzie dla nas jest koniec, dla nich jest początek. Ile to razy stare, zniszczone mechanizmy zegarków wyrzucamy? BLAD! Wiola poświęci im czas, serce, sporą dawkę czułości, czasem dość szorstką, w zależności od potrzeb i wyczaruje cudną biżuterię.
Miałam piękny początek roku, gdy w konkursie organizowanym przez Wiolę, wygrałam Jej biżuterię. Okazało się, że mogę wybrać nagrodę i... to były katusze! Gdy już byłam pewna, że dana praca podoba mi się najbardziej (wspomnę, że są to między innymi: spinki do mankietów, naszyjniki, broszki, szpile ozdobne, kolczyki etc) nagle moje oko wędrowało ku drugiej, trzeciej. Trudno wybrać tę jedną jedyną.
Moje serce zatrzymało się przy wisiorze otulonym mahoniem z bardzo daleka (moja podróżnicza dusza triumfuje). Jest cudny!


Jestem pewna, że przedstawiając Wam trzy Boskie Babki, które być może już znacie, albo jeszcze nie, przyprawiłam Was o kolorowy zawrót głowy.
Mam nadzieję, że będziecie ciekawi kolejnej odsłony : ) 
C.D.N. : )

środa, 15 stycznia 2014

niedziela, 12 stycznia 2014

Wojna i Pokój

Skoro to blog o ceramice, to czy „wypada” zacząć od tego, że kocham Polski Bus? :)
Nie mam z tego żadnych korzyści i zacznę, bo może zachęcę Was do podróżowania po Polsce (można też do Pragi i Berlina)! Za grosze, za jeden uśmiech :) Za podróż dwóch osób z Katowic do Wrocławia i z powrotem (piątek- sobota), zapłaciliśmy: SZEŚĆ złotych :)! Oczywiście zakup „takich” biletów wymaga sporego refleksu i szczęścia, ale da się!
A jak już dojechaliśmy do Wrocławia, to Hania podsunęła nam pomysł, by wybrać się na wystawę o zagadkowym tytule: „Wojna i pokój”.

Wystawa nas oczarowała, wrzuciła w wehikuł czasu, który cofnął o pół wieku.
Jeśli ktoś, przypadkiem będzie we Wrocławiu jutro, po jutrze, to ma jeszcze chwilę, by zajrzeć tam osobiście, niestety wystawa kończy się 15 i 18 stycznia!
Jeśli przeczytacie poniższe info organizatora, być może i Was oczaruje koncept!

Wojna i pokój” jest osobliwą wystawą, eksponowaną jednocześnie w galerii Szkła i Ceramiki oraz galerii Dizajn. To wyjątkowy pokaz polskiego i czechosłowackiego wzornictwa końca lat 50. i 60., a więc złotego okresu dla środkowoeuropejskiego projektowania. W pierwszej galerii wykreowana zostanie sytuacja wojny: dwójka kolekcjonerów z różnych krajów zaprezentuje ceramiczne obiekty ze swoich prywatnych kolekcji. Elementy te są już dziś klasykami, znanymi nie tylko polskiej publiczności, ale i ikonicznymi dla naszych południowych sąsiadów. Które przedmioty okażą się ciekawsze? Który kraj wygra? Kolekcjonerzy zawalczą o głosy publiczności.
Galeria Dizajn to „pokojowo” zaaranżowana przestrzeń, gdzie wspólnymi siłami – polskimi i czechosłowackimi – przedstawimy dorobek materialny i kulturowy, determinujący wizualność codzienności interesującego nas okresu. Dom, moda, typografia, przedmioty codziennego użytku, architektura, motoryzacja, kosmos – słowem, najbliższe otoczenie człowieka, a więc „pokój” rozumiany w sposób dosłowny.
Celem tej konfrontacji jest dokonanie swoistej inwentaryzacji. Moda na vintage, zarówno w Polsce jak i w Czechach, przyniosła ze sobą w ciągu ostatnich lat liczne wystawy, publikacje i omówienia. Mnogość wizualna, wzajemnie inspiracje, kopie – można się pogubić. Zobaczmy zatem co mamy, co jest „nasze”, co jest „ich”, z czego możemy być dumni. A może to wszystko po prostu jest „wspólne”?

Na mnie szczególne wrażenie zrobiła wojna! Zapewne dlatego, że dotyczyła ceramiki! Chodziłam oniemiała między kolejnymi eksponatami! Oczarowana prostotą, marząc, by pewnego dnia... choć o milimetr posunąć się w stronę takiej SZTUKI! Prostej i użytkowej!
Zaskoczyło mnie to, że wiele z prac kojarzyłam z dzieciństwa. Z czasów, gdy były jedynym elementem dekoracyjnym lub użytkowym w mieszkaniu, nie wzbudzając należytego szacunku i zachwytu. Przepadły wraz z kolejnymi porządkami, zawstydzając tym, co dzisiaj stanowi o ich uroku!
Staram się mieć przy sobie zawsze „małpkę”, mały aparat, który średnio sobie radzi ze zdjęciami bez dobrego oświetlenia, ale mam nadzieję, że te parę zdjęć odda urok tej podróży w czasie!

Jeśli chodzi o pokój, to na pewno zabralibyśmy do domu krzesła, fotele i wazony! Refleksja ta sama, co powyżej. Kiedyś toporne, jedynie dostępne na rynku, dzisiaj urzekają dizajnem czystym, prostym!

Podsumowując... WROC-love : )

 




 

 





czwartek, 9 stycznia 2014

czy...

Czy słyszysz co NATURA ma Ci do powiedzenia?
Ja mam wrażenie, że słyszę i to często.
Poskręcane korzenie drzew, opowiadają o minionych latach, które umknęły bez mojej uwagi.
Delikatne, dziewicze pąki, pierwszych roślin, budzących się z zimowego snu, mówią, że już pora, że nie warto się bać i tkwić w marazmie.
Obwieszone diamentami rosy łąki mówią, że piękno tkwi w prostocie a uważność to skarb.
Z większości książek, wypadają zasuszone rośliny, które marzą o końcówce roku, gdy szykuję roślinne kalendarze.
A na ścianie przesłanie, z łąki właśnie...


wtorek, 7 stycznia 2014

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Podczas pierwszego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, byłam krnąbrną nastolatką, która chciała nosić glany, mieć kolczyk w nosie i pokój pomalowany na czarno, poza tym bardzo chciałam kwestować na rzecz W.O.Ś.P właśnie.Udało się.
Minęło... parę lat i … nadal- jak co roku- chcę dołożyć swoją cegiełkę do inicjatywy, która jest dla mnie bardzo ważna, inspirująca i... wzruszająca!
Ktoś chętny na misiurowy, szczęśliwy domek?
Jeśli tak, jest tylko jeden warunek: wylicytować go na aukcji współorganizowanej przez Planeta - Dzieciom, z której dochód idzie na W.O.Ś.P
AUKCJA: http://aukcje.wosp.org.pl/piekny-ceramiczny-domek-od-misiury-i910473

dziękuję :)
-misiura-


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Mam dla Ciebie propozycję...

Styczeń w trakcie a więc to ostatni dzwonek na  rozpoczęcie NOWYCH działań,  noworoczne postanowienia.
Co do tych ostatnich mam mieszane uczucia- najczęściej na podjęciu postanowień się kończy a potem tylko wyrzuty sumienia przypominają, że BYŁY :)
Mam lepszy pomysł, inspirację, jeśli zechcenie.
Rok temu dałam się namówić Praktycznym Idealistom?
Na co?
Na wrzucanie krótkich notek do słoika za każdym razem, gdy zdarzy się coś dobrego (pisałam o tym TU).
Wybrałam słoik średnich rozmiarów, wątpiąc, czy uda mi się go zapełnić.
Mijały tygodnie, miesiące a słoik zaczął pękać w szwach DOBRYMI momentami!
Co więcej, czytanie zawartości słoika było przewidziane na Sylwestra, by uczynić go szczególnym. Cieszyłam się, że odpadnie mi problem wymyślania fajerwerków.

Zawartość słoika, która pęczniała przez 12 miesiący wzruszyła mnie ogromnie, sprawiła radość, gdy przywołałam wspomnienia cudnych zdarzeń.

I nauczyła... uważności, wyłuskiwania z codzienności ziarenek, czasem maleńkich okruchów szczęścia.

Nowy słoik już gotowy :)

Poniżej efekty roku 2013, któremu mimo wielu wyzwań, trudności, jestem OGROMNIE wdzięczna!




 Jeśli zdecydujecie się na swoje słoiki AD 2014, poniżej przygotowana przez Praktycznych Idealistów, etykieta- piękna, jak rok, który na Was czeka:)

Powodzenia- niech Wam słoiki pęcznieją :) 



sobota, 4 stycznia 2014

styczeń

Styczeń zaskakuje nas wiosną. Zaskocz go i Ty! Zrób coś co odkładałeś od dawna na potem, coś trudnego, czego zrobienie Cię potem ucieszy, coś miłego dla siebie, jeśli zawsze myślisz o innych Pięknego stycznia : )


czwartek, 2 stycznia 2014

Obfitość możliwości : )

Masz 365 okazji, by być szczęśliwym tego roku! 
Po prostu spróbuj: spełniać swoje marzenia, uśmiechać się bez powodu, nauczyć czegoś nowego, zakochać się, po prostu: cieszyć małymi rzeczami : )
Szczęśliwego Nowego Roku !