wtorek, 30 września 2014

rzucam glinę

Bywały dni gdy nie wierzyłam, że na moim wieszaku (made by Kokka) zawiśnie wymarzony klucz do misiurowej pracowni... 
Bywały zwroty akcji (nie wiem czy bardziej dramatyczne, czy bardziej frustrujące) i spadki formy. Ale od pierwszego dnia jesieni JEST!
I mimo, że ściany okazały się bardziej zielone, niż wiosenna trawa, zacieki bardziej żółte niż jesienne słońce a moje umiejętności malarskie żałosne to z ogromnym wsparciem Pana Misiury, chwilowo rzucam glinę na rzecz malarskiego pędzla, młotka, śrubokrętu i kilogramów śrubek :)

Dziękuję Wszystkim, którzy mówili, że ten dzień nadejdzie !
Pięknego weekendu i ludzi blisko, którzy będą Wam dodawać otuchy i wiary w (pozornie) niemożliwe :)





Po paru dniach milczenia, które wypełnia remontowy ferwor, wiem że: remont ma to do siebie, że się nie śpieszy i w momencie, gdy myślisz,że zrobiłaś spektakularny krok w przód, stajesz pod murem- np. odpadających kafli, których nie zdecydowałaś się skuć od razu i musisz zrobić dwa kroki w tył.

Ale staram się nie tracić ducha, cieszyć małymi postępami, znikającym brudem, szarością i nabywanymi umiejętnościami w skręcaniu mebli, hihihi.
Postępy są...


A w czasie, gdy mnie nie ma, możecie zrobić coś, żebym pojawiła się niebawem na dłużej:)

Jakiś czas temu walczyłam o realizację swojego marzenia w konkursie "Pomysł na firmę"- udało mi się- dzięki Waszym głosom 

Jeśli od dzisiaj do 8 października (codziennie) znajdziecie chwilkę na oddanie głosu na mnie, niebawem będziecie mogli obejrzeć reportaż o mojej pasji - miłość - szczęściu - pracy: CERAMICE 
Znajdziecie chwilkę na oddanie głosu (różowy "guzior")
http://kobieta.wp.pl/id,2,bella-bohaterki.html





Dziękuję i trzymam kciuki za Wasze marzenia 
Agnieszka, Misiura czyli :)

poniedziałek, 22 września 2014

przełomy

Na pożegnanie lata, na przywitanie jesieni, chciałam Wam podarować makowy talerz..

Spoglądam na niego i widzę eleganckie damy, które na swych smukłych - dość lichutkich o tej porze roku - nóżkach, żegnają swoje łąkowe apartamenty. Jeszcze ostatnie ploteczki, łepki zwrócone ku sobie, rozwiane liście, oddają charakter dynamicznej sceny pożegnalnej. Maluchy oplatają swoje mamy, niepewne co dalej. Smukły, spokojny, jeden jedyny jegomość czeka cierpliwie aż harmider ucichnie. Zostanie jeszcze chwilę na straży polnych włości a potem i sam powędruje...Może pisać bajki, pełne oszałamiających aromatów ziemi i natury, brzęczenia pszczół, duchoty, przylepnych rzepów i pracowitych mrówek?:)




A Kasia, gdy zobaczyła talerz, przesłała mi przecudny wiersz Baczyńskiego:

Ten wiersz jest żyłką słoneczną na ścianie
jak fotografia wszystkich wiosen.
Kantyczki deszczu wam przyniosę -
wyblakłe nutki w nieba dzwon
jak wody wiatrem oddychanie.
Tańczą panowie niewidzialni
"na moście w Awinion".
Zielone, staroświeckie granie
jak anemiczne pączki ciszy.
Odetchnij drzewem, to usłyszysz
jak promień - naprężony ton,
jak na najcieńszej wiatru gamie
tańczą liściaste suknie panien
"na moście w Awinion".
W drzewach, w zielonych okien ramie
przez widma miast - srebrzysty gotyk.
Wirują ptaki płowozłote
jak lutnie, co uciekły z rąk.
W lasach zielonych - białe łanie
uchodzą w coraz cichszy taniec.
Tańczą panowie, tańczą panie
"na moście w Awinion".

Kasiu, dziękuję :*

Przywitajcie jesień z zaufaniem :)


wtorek, 16 września 2014

Leśne refleksje

Leśne refleksje.

Ostatnio las i drzewa wracają do mnie, prosząc, bym o nich wreszcie napisała- a więc pora na parę słów.

Niewielką i wyjątkową część lipca spędziłam na plenerze w Artystyce, o czym pisałam TU i TU.

Czas szczególny, nie tylko ze względu na pracę z gliną, ale także - a czasem przede wszystkim - z powodu przyrody, która w Kotlinie Kłodzkiej zachwyca, wycisza i współbrzmi z zamyśloną duszą.





W gorący dzień, pewnie, gdy omawialiśmy swoje emocje związane z burzliwym procesem twórczym, stałam przy wielkich wrotach do magicznej szopy i .. nagle zobaczyłam małe, cudne sęki- a raczej sęczki w tych wrotach.
To był naturalny odruch- zatrzymać w glinie!

Tak też się stało.

Po powrocie do domu decyzja była jedna - jesienne broszki, ale czas porwał mnie do innych zajęć, broszki zakopał w pudełku „zrobię w wolnej chwili” i uciekł.




Dopiero niedawno na nie trafiłam i dokonałam odkrycia, które mnie zdumiało. Drzewne linie papilarne! Odbicia sęków wyglądają jak linie papilarne.

Może to banalne, a może dostrzegalne tylko dla mnie (choć jestem pewna, że dla Kornelii z Lilu2art także będzie! Kto jeszcze? Kto jeszcze?), ale pomyślałam, że to piękna symbolika tego, jak blisko nam do natury.

Spoglądając na nie, przypomniało mi się niebywale dla mnie cenne zdanie, które odkryłam pewnej nocy, czytając prace nadesłane na konkurs - "Listy motywacyjne", w którym brałam udział (o tym pisałam TU).

Ola w swoim liście napisała: „Kłody spod nóg, zamieniam w las”.

Przeżyłam małe oświecenie.

Jest dla mnie tyle piękna w tym prostym zdaniu, że trudno to wyrazić, nie popadając w przesadę lub banał.

Zrozumiałam, że jeśli kolejny raz zdobędę się na zmianę perspektywy, to problemy - kłody, których aktualnie mi nie brakuje, zamienią się w coś, co ma potencjał- MOC!

Nie ma sensu nosić drzewa do lasu, warto do niego pojechać :)

W niedzielę stwierdziliśmy, że tak fajnie być razem i tak szkoda być tak daleko od natury, że zupę "spakowaliśmy" w termos obiadowy, porwaliśmy koc z kanapy i pojechaliśmy ją zjeść do lasu :)

Taki pomysł. 

Las, mimo że jesień kojarzy nam się z pewnym wyciszeniem życia, żyje mocno, głośno! 

Pająki wiją swoje misterne pajęczyny, młode wrzosy wychylają ciekawskie, strojne w purpurę łepki, mech szaleje, wilgotny z dumy, że oto jego pora. Las brzęczy, słońce przebija się przez konary spokojnych drzew a grzybiarze z zaskoczeniem odkrywają nas, przycupniętych gdzieś pod drzewem z miseczką zupy :)

Zdjęć nie ma, bo kto robi zdjęcia, temu zupa stygnie, ale było warto- uwierzcie mi na słowo!

Dobrego dnia :)

do napisania :)

czwartek, 11 września 2014

DESZCZOWE ROZWAŻANIA w trzech odsłonach- trzecie z życia wzięta!

DESZCZOWE ROZWAŻANIA w trzech odsłonach- trzecie z życia wzięta!

1.W deszczowy dzień miło jest wypić kubek rozgrzewającej herbaty, najlepiej w towarzystwie, z odrobiną imbiru. A jeśli nie można w towarzystwie, to można wspomnieć wspólne spacery po pachnących łąkach, a potem sprawdzić, czy poukrywane pomiędzy kartami książek, liście spokojnie schną...
Aaaa i kubek odłożyć na ręcznie wykonaną ceramiczną podstawkę roślinną o średnicy: 9cm



2.No i co? Obrazić się na deszcz, że zachmurzył niebo i dziwnie je obniżył? Że prostuje i tak proste włosy? Że wymusza dzień w towarzystwie parasola i kaloszy a glinie nie pozwala zbyt szybko pozbyć się wilgoci?? eee, nie warto  Życzę Wam dobrego dnia, na zgodę z deszczem 
Życzę ja i mój deszczowy-optymistyczny, talerz 





3.Żeby ugotować zupę z dyni, musiałam ubrać kalosze i pobiec do sklepu...
WRACAM...
...do widny wchodzą dwie dziewczynki- jedna ma około 5 lat, druga około 8 lat.
Młodsza, taszcząc wózek z oderwanym kółkiem, które trzyma w małej dłoni, płacząc, mówi: "Co ja takiego robię w życiu, że zawsze źle?." Starsza, po chwili milczenia mówi: "Nie martw się Zuza, ja też nie jestem idealna- mam pryszcza".
Szybka decyzja, mówię i ja: "Dziewczynki, ja też nie jestem idealna, nikt nie jest"- spojrzały na mnie z mieszanką zaskoczenia i może odrobiną ulgi- wysiadły...
Może to był płacz nad stratą, zepsutym wózkiem. Swoją drogą, łączę się w żalu, zawsze marzyłam o wózku z lalkami, a nigdy go nie miałam.
Może strach przed złością dorosłych?
A może po prostu żal, że tak szybko sprawy idą niewłaściwym torem, wbrew nam?




dobrego dnia, mimo wszystko...


piątek, 5 września 2014

Latająca Szkoła

Jaka jest Wasza ulubiona szkoła? Moja to Shakti Latająca Szkoła dla Kobiet Miejsce, w którym znajduję inspiracje, motywację i cenne perełki. Gdy w czerwcu pojawiło się ogłoszenie o konkursie na list motywacyjny - miłosny, wysłałam swoje zgłoszenie. Mój list został opublikowany. I nie o wygraną chodzi, tylko o to, by dać sobie wzajemnie siłę, wsparcie, dodać odwagi do działań, do zrobienia pierwszego kroku w realizacji swoich biznesowych marzeń. Ja sama uwielbiam historie z życia wzięte, które mówią o tym, jak ktoś zaczynał, skąd zaczął swoją podróż, by dotrzeć do miejsca, w którym jest obecnie. Jeśli macie ochotę na lekturę - zapraszam! 
http://www.latajacaszkola.pl/konkurs-wakacyjny-opowiesc-agnieszki/


środa, 3 września 2014

wracam...

...Wracam z bardzo daleka, gdzie niektórzy z Was mieli odwagę ruszyć ze mną - bardzo Wam za to dziękuję! 

Dziękuję za każde słowo, którym mnie otuliliście, za obecność!

Wracam wciąż zamyślona, pełna refleksji na temat tego, czym wypełniamy nasze życie, nasze myśli i serca. 
W tym zamyśleniu pojawiła się myśl, by misiurowe domy znowu Wam o czymś przypomniały, przemówiły i tak powstały: domy "DZIŚ NIE ZAPOMNĘ"...


A o czym TY dziś będziesz pamiętać, zasypiając?

Jakie myśli zatrzymujesz na dłużej niż warto, pozbawiając się szczęścia, uśmiechu, pełni?

Dobrych, budujących, pogodnych, uzdrawiających myśli