czwartek, 4 grudnia 2014

ja pierniczę...

Tytuł może Was lekko wprowadzić w błąd, bo ja nie pierniczę :)

Mam za sobą piernikową premierę w zeszłym roku, pierników by Smakoterapia i to wszystko.

No może poza piernikowo- glinianymi domkami :)

W tym roku nie jest lepiej, ale są Osoby, których talent w tej materii porusza- poznajcie dzieła
Pani Izy z Lawendowej Pasieki, które do mnie trafiły, bo Kasia postanowiła zrobić mi prezent na nową pracownię.

Wiedziałam, że to będzie piernik, ale moja wiedza była na tyle uboga, że wyobrażałam sobie pierniczek a'la Katarzynka do zawieszenia : ) I bardzo, bardzo na mój piernik czekałam.

Paczka przerosła moje najśmielsze oczekiwania!
Ręcznie wykonane, MOJE, personalizowanie pierniczki, jadalne!!!
aaaaaa!
aaaaa :)

Nie zamierzam ani jeść, ani się podzielić, wybaczcie- są cudne, sprawiają, że wciąż wracam do pudełka i je oglądam, z szerokim uśmiechem.

Jest w nich serce, myśl o osobie, do której mają trafić i zapewne godziny pracy.

Kasiu, te pierniczki nie tylko na czas świąt  ale i w ciągu roku będą wywoływać uśmiech na mojej twarzy a w sercu wdzięczność, że zamieszkałaś w/z moim domu :)

Pani Izo- szapoba :)

<3










14 komentarzy:

  1. Piękny prezent:)
    Serdecznie pozdrawiam i wszystkiego Dobrego!!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. P.Agnieszko - śliczne pierniki, szczególnie w towarzystwie domków - b.pasują do siebie. Ania

    OdpowiedzUsuń
  3. patrzę i patrzę i patrzę - i nazachwycać się nie mogę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natko i ja mam nadal tak samo- pierniki mnie rozczulają :)

      Usuń
  4. WOW ! dopiero musisz być szczęśliwa ! Pozdrawiam - M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne !!! Też bym ich nie zjadła za nic w świecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihihi :) mimo mijających dni, nie zmieniłam zdania w tej sprawie :)

      Usuń
  6. absolutnie, ABSOLUTNIE fenomenalne!

    OdpowiedzUsuń