poniedziałek, 30 maja 2016

przerwa...

Własna firma to sporo radości ale też całkiem sporo spraw, które spoczywają na barkach (wątłych) jednej osoby i to najczęściej dwadzieścia cztery godziny na dobę. Gdy prowadzisz swoją firmę praca niemal nigdy się nie kończy, co czasem bywa męczące, nawet jeśli kochasz to co robisz, bywają dni, gdy chcesz po prostu uciec...
I żeby robić to nadal z entuzjazmem, dać odpocząć rękom, plecom i głowie, znikam na mały urlop. Pakuję kilka niezbędnych rzeczy do magicznego, wykonanego z pasją, sercem i troską o detal plecakiem byEwa Styszko i wyjeżdżam.
Wrócę do Was 8 czerwca, z zapałem i nową dawką energii.
Wtedy też wyślę Wasze zamówienia, które złożycie w moim sklepie (http://www.misiura-design.pl/sklep/) w terminie 31 maja – 7 czerwca.
A gdy mnie nie będzie, koniecznie zajrzyjcie do Ewa Styszko! Mnie urzekają Jej prace! A mój plecak zdobi odręczny obraz autorstwa Ewy! Energetyczny i subtelny zarazem. Zamierzam przywieźć w nim spokój, piękno i nową energię! 
Do zobaczenia : )



środa, 25 maja 2016

sięgaj gwiazd

Komu Mama w dzieciństwie szeptała do ucha: „sięgaj gwiazd”?

Może niewielu z nas, ale zapewne Jej też nikt nie szeptał.


A jednak... dała nam ile miała, ile mogła, ile wydawało Jej się, że potrzebujemy.
I nieważne, że czasem wydawało nam się, że mogła więcej, że czegoś innego potrzebowaliśmy!


Jesteśmy na świecie dzięki Niej i możemy sięgać gwiazd! Nawet jeśli wtedy szeptała o tym za cicho, to dzisiaj Jej oczy wilgotnieją, ilekroć zbliżamy się do swoich marzeń, żeglujemy po morzu możliwości, nie bacząc na rekiny!


Wszystkim Mamom... nie, nie sto lat, ale wielkie DZIĘKUJĘ <3


(ps. a talerz tradycyjnie do kupienia w misiurowym sklepie)


wtorek, 24 maja 2016

Twój własny Skrzat...

TO JUŻ DZIŚ :)! Od godziny 13:00! W mimimonsterowym sklepie! Do kupienia limitowana edycja Skrzatów!

Mały Skrzat - Włóczykij i jego malutki, przenośny gliniany domek oraz piękna baśń czekają na Was tu: http://mimimonster.pl/kategoria-produktu/zabawki-hand-made/

Trzy Skrzaty wędrują już do swoich nowych przyjaciół :)

Miłego dnia :)
Misiura i Mimi


poniedziałek, 23 maja 2016

Był sobie raz zielony las.... a W lesie tym mieszkały małe Skrzaty.

Był sobie raz zielony las.... a W lesie tym mieszkały małe Skrzaty.
Było ich siedem.

Skrzaty były podobne do siebie, miały podobne marzenia, podobne problemy i podobne, pełne dobra i światła usposobienie.

Najstarszy był Skrzat czerwony, o imieniu Szinetka. Następnie Skrzat pomarańczowy o imieniu Segi. Skrzat żółty Szarlotta. Skrzat różowo - zielony Szadiki. Skrzat niebieski Sziraz. Skrzat granatowy Szelbi i ostatni Skrzat fioletowy Szan.

W życie Skrzatów była wpisana ciągła wędrówka, tułaczka po bezkresnym lesie. Gnane północnym wiatrem, nigdzie nie zagrzewały miejsca. Wciąż w ruchu,
wciąż w niekończącej się podróży... Szły przed siebie nie bacząc na nic, wymyślały po drodze różne zabawy, bo czasem bardzo je nużył marsz. 

Czasem ciemną nocą, kiedy wszystko w lesie cichło i stawało się senne i mgliste, w małych skrzatowych głowach śniły się piękne sny o własnym domu,
o własnym miejscu na świecie - o jednych drzwiach i jednym łóżku, o cieple palącego się w piecu ognia. 

Wszystkie Skrzaty miewały ten spokojny, piękny sen ale żaden z nich nie mówił o tym. Tak bardzo się kochały, że nie wyobrażały sobie odłączyć się od swojego stada i rozpocząć samotnego życia.

Pewnego wieczoru kiedy księżyc świecił mocno, będąc w pełni, Skrzaty siedziały przy ciepłym ognisku, grzejąc swe cienkie nóżki, kiedy to Szinetka zaczęła nieśmiało...

"...Dziewczęta miewam ostatnio taki sen..." 

Opowiedziawszy wszystkim o swoim sennym marzeniu, o miłej i ciepłej wizji murowanego domu, zadumała się na krótką chwilę a potem spojrzała na siostry. A one, wszystkie rozczuliły się niezmiernie a w ich małych, uśmiechniętych oczach pojawiły się łzy, bo od dawna każda chciała podzielić się 
z siostrami swoją senną tajemnicą.

Uradowane nową wspólną wizją wstały i zaczęły pięknie śpiewać, i tańczyć wokół ogniska, chciały wytańczyć całą radość, która pojawiła się w ich sercach w tym momencie.

Rano gdy obudziły się, każda miała w swym małym plecaku domek, mały przenośny domek...
To leśna księżniczka Radość obdarowała Skrzaty.

W plecaku Szan był jeszcze list.

"...Oto dom, dar za radosny taniec, jednak wiedz że taki sam dom masz w sercu swojej siostry, w oczach jej gdy patrzy na ciebie ze zrozumieniem w geście miłości kiedy Cię przytula i w zwykłej obecności gdy przy twym boku wędruje. 
Bo dom jest tam gdzie Twoja siostra, to ona nim jest..."

Od tego dnia Każdy Skrzat nie miał już żadnych wątpliwości las był tylko miejscem a siostrzane serce domem. 

Mały gliniany domek już zawsze im o tym przypominał.




























piątek, 6 maja 2016

przed ślubem w pracowni Misiury

Co można zrobić w pracowni Misiury przed ślubem?
Całkiem sporoooo.
Przekonali się o tym Dorota i Michał.
Przeczytajcie o Ich wrażeniach i spójrzcie na zdjęcie.
Mnie wzrusza i jedno i drugie : )
Kochani, dziękuję! 


"Przed naszym ślubem szukaliśmy ciekawej alternatywy na prezenty dla gości. Wymyśliliśmy, że zrobimy magnesy. W kształcie puzzli. Z gliny. Zapytałam Misiurę czy podjęłaby się objęcia patronatem naszych działań w glinie. Jak zawsze pełna entuzjazmu odrzekła, że oczywiście. No i się zaczęło. Tworzyliśmy pod czujnym i doświadczonym okiem. A efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Każdy kto się waha czy da radę i czy glina jest dla niego mówimy jednogłośnie- z Misiurą na pewno! W każdej chwili czuwa nad procesem tworzenia. Uwagi zawsze są konstruktywne i wypowiadane z perspektywy opiekuna a nie mentora, tym samym nie zniechęcają a zachęcają do dalszej pracy. Jednocześnie Misiura nigdy nie blokuje twórczych zapędów uczestników warsztatów i zawsze pozwala im na eksperymenty nawet jeśli osobiście nigdy by tak nie zrobiła :) Atmosfera w pracowni jest ciepła i daje poczucie bezpieczeństwa, powodując, że nie chce się z niej wychodzić a kiedy już trzeba to chciałoby się tam wrócić jak najszybciej. To wszystko zasługa Misiury, która swoją osobowością idealnie pasuje do tworzenia w glinie, które wymaga spokoju ducha i równowagi umysłu. A Aga samą sobą budzi takie właśnie sfery u każdego kto ma z nią kontakt. Najlepiej podsumowała to moja szwagierka, którą też kiedyś zabrałam do Misiurowej pracowni: Chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak Misiura. Każdemu polecam(y) zaprzyjaźnić się z gliną za pośrednictwem Misiury a przy okazji chłonąć całym sobą pozytywną energię, która emanuje z każdego punktu pracowni i ładuje akumulatory na długi długi czas."




ps. Ktokolwiek odwiedzi pracownię Misiury, prędzej, czy później, usłyszy o moim perfekcjonizmie. Dorota i Michał przygotowali dla mnie puzzla terapeutycznego z limitowanej edycji, który ma pomóc mi uporać się z nadmiernym perfekcjonizmem i chęcią kontroli efektów mojej pracy :) Ten puzzel mówi, że wszystko jest możliwe i że w tym "wszystkim", kryje się piękno!
To cenna lekcja, o której będzie mi przypominał mój super- puzzel :)
Dziękuję!!!!