środa, 28 września 2016

od dziś na zawsze razem

a już w sobotę dwie pary powiedzą sobie TAK... i ruszą w piękną, małżeńską podróż : ) Jedna z nich podziękuje swoim rodzicom prezentem od Misiury, druga otrzyma prezent wykonany przeze mnie, specjalnie na ten dzień...
Nie mogę się doczekać!
A ja, już dziś, posyłam Wam życzenia, aby od tego dnia RAZEM miało dla Was szczególne znaczenie, a ten dzień - i złożona przysięga - wzmacniały Was w momentach próby...
ps. jeśli szukasz niebanalnego prezentu, na szczególne okazje, z chęcią go dla Ciebie wykonam :) Napisz z czterotygodniowym wyprzedzeniem a z pewnością sprawimy, że obdarowana osoba ucieszy się : ) umisiury@gmail.com
ps. zachwycił Cię talerz ze zdjęcia? Jeden, jedyny do kupienia w moim sklepie: http://www.misiura-design.pl/sklep/…


środa, 21 września 2016

szczyt marzeń

A jaki jest Twój szczyt marzeń?
Kiedy ostatnio sprawdzałaś/-eś na kompasie serca, czy idziesz we właściwą stronę?
Masz pewność, że wchodzisz na swój szczyt, a może idziesz noga za nogą, wpatrując się w plecy osoby, która przed Tobą?
Sprawdź kompas, daj sobie chwilę na zebranie myśli i wyruszaj...
Pięknej podróży! <3
Talerz "szczyt marzeń" i kilka nowości, czeka na Was w sklepie:
http://www.misiura-design.pl/sklep/



czwartek, 15 września 2016

setka

Wczoraj włożyłam do pieca swój setny wypał : ) 
Ucieszyłam się i spojrzałam z zadumą na czas, który minął od dnia, gdy wnosiliśmy ponad stukilowego olbrzyma do pracowni.
Czasem coś wygląda tak spektakularnie, jakby działo się za dotknięciem czarodziejskiej różczki i było zarezerwowane dla nielicznych. 
A czy wiesz, że po latach tzw. "kariery" w korporacji, gdy przyzwyczaiłam się do drogi w górę, zaczęłam spadać w dół? Dzisiaj wiem, że to było niezbędne, bym była, tu gdzie jestem i nie chciała być nigdzie indziej, ale wtedy przeżywałam to boleśnie. Zaczęłam poważnie chorować, straciłam pracę, zyskałam status osoby bezrobotnej a urząd pracy nie przyznał mi dotacji na otwarcie pracowni.
Siedziałam i wyłam, dzień za dniem traciłam wiarę, że pracownia kiedykolwiek powstanie a ja odbiję się od ówczesnego dna.
To był moment, w którym bliscy mówili, że na pewno idzie do mnie coś ważnego, większego, że to musi mieć sens i potrzebuje tych poprzedzających wydarzeń.
Dla mnie nie miało...
I to wtedy, gdy chciałam znaleźć pracę gdziekolwiek, porzucić marzenia, w gazecie pojawiła się wzmianka o konkursie, który organizowała wraz z bankiem. I choć wysyłałam zgłoszenie bez przekonania a potem musiałam walczyć jak lwica, to dzisiaj WIEM, że czasem coś na nas czeka za naszym ostatnim zwątpieniem. Czasem naprawdę warto podnieść się resztką sił i spróbować...
Posyłam gorące - jak temperatura na piecowym liczniku - myśli, ku Wszystkim, którzy myślą, że już nie ma sensu, że nie dadzą rady i że to nigdy do nich nie przyjdzie...
<3



piątek, 2 września 2016

lapsusy

Po moim ostatnim poście zadzwonił do mnie Tato i powiedział, że jak mi się kiedyś znudzi glina, to kupi mi wiadro atramentu, żebym pisała i pisała.
Kocham pisać, mówić, myśleć sznurami słów.
Mam w głowie całe pochody niewypowiedzianych treści. 
Gdy się wymkną, układają się w szyk, który wzrusza, cieszy, inspiruje, motywuje, zatrzymuje na chwilę – tak mówicie, a ja Wam wierzę!
SŁOWA zapisane są w moim DNA, tak jak PASJA!
Moja Mama jest polonistką a w dzieciństwie ważniejszy od miodu był prof. Miodek.
Nie przewidując, co przyniesie przyszłość, zbyt rzadko ceniłam jej puryzm! 
To dzięki Jej niezłomności dzisiaj mogłabym faktycznie pisać i pisać, i czerpać z tego nieskończoną radość!
Cenię piękny język, lubię przecinki i wielokropki.
Ostatnio w czasopiśmie Mollie Potrafi - pierwszy polski magazyn handmade ukazał się artykuł o mnie, z małym błędem, ot taki psikus, zrobiony perfekcyjnej purystce  
DNiA pełnego dobrych słów !