To był delikatnie mówiąc niebanalny rok, który z obłąkanym szaleństwem mieszał to co straszne i napełniające lękiem z tym co piękne i uskrzydlające. Mogłabym bez przesady napisać, że to był prywatnie najtrudniejszy rok w moim życiu, przez co zawodowo wydawało mi się, że Misiura - ta rozgadana optymistka, która pisze dla Was w glinie - nie przetrwa. I równocześnie czas, gdy sama czerpałam siłę z wszystkiego, co miałam Wam do powiedzenia. Talerze: mam nadzieję/ dbaj o siebie jak o osobę, którą kochasz/ szczyt marzeń czy wreszcie wzrastaj- po cichu nawiązywały do mojej codzienności.
Ale to Wasz codzienny entuzjazm wobec moich wpisów i każda praca, którą decydowaliście się kupić trzymały mnie przy zawodowym życiu.
W tym samym czasie wszystkowiedzący, kochający bliscy dbali o mojego ducha.
NIC nie udałoby się bez ludzi – bez nas wszystkich!
Wrażliwych, uważnych, nieobojętnych, dobrych i kochających, hojnych!
Kończę ten rok z wdzięcznością, bezkresną, którą Wam posyłam!
Trzymajcie się blisko słońca!
foto by Inne Życie
kluczyk by Lookarna