Skoro
to blog o ceramice, to czy „wypada” zacząć od tego, że kocham
Polski Bus? :)
Nie
mam z tego żadnych korzyści i zacznę, bo może zachęcę Was do
podróżowania po Polsce (można też do Pragi i Berlina)! Za grosze,
za jeden uśmiech :) Za podróż dwóch osób z Katowic do Wrocławia
i z powrotem (piątek- sobota), zapłaciliśmy: SZEŚĆ złotych :)!
Oczywiście zakup „takich” biletów wymaga sporego refleksu i
szczęścia, ale da się!
A
jak już dojechaliśmy do Wrocławia, to Hania podsunęła nam
pomysł, by wybrać się na wystawę o zagadkowym tytule: „Wojna i pokój”.
Wystawa
nas oczarowała, wrzuciła w wehikuł czasu, który cofnął o pół
wieku.
Jeśli
ktoś, przypadkiem będzie we Wrocławiu jutro, po jutrze, to ma
jeszcze chwilę, by zajrzeć tam osobiście, niestety wystawa kończy
się 15 i 18 stycznia!
Jeśli
przeczytacie poniższe info organizatora, być może i Was oczaruje
koncept!
„Wojna
i pokój” jest osobliwą wystawą, eksponowaną jednocześnie w
galerii Szkła i Ceramiki oraz galerii Dizajn. To wyjątkowy pokaz
polskiego i czechosłowackiego wzornictwa końca lat 50. i 60., a
więc złotego okresu dla środkowoeuropejskiego projektowania. W
pierwszej galerii wykreowana zostanie sytuacja wojny: dwójka
kolekcjonerów z różnych krajów zaprezentuje ceramiczne obiekty ze
swoich prywatnych kolekcji. Elementy te są już dziś klasykami,
znanymi nie tylko polskiej publiczności, ale i ikonicznymi dla
naszych południowych sąsiadów. Które przedmioty okażą się
ciekawsze? Który kraj wygra? Kolekcjonerzy zawalczą o głosy
publiczności.
Galeria Dizajn to
„pokojowo” zaaranżowana przestrzeń, gdzie wspólnymi siłami –
polskimi i czechosłowackimi – przedstawimy dorobek materialny i
kulturowy, determinujący wizualność codzienności interesującego
nas okresu. Dom, moda, typografia, przedmioty codziennego użytku,
architektura, motoryzacja, kosmos – słowem, najbliższe otoczenie
człowieka, a więc „pokój” rozumiany w sposób dosłowny.
Celem tej konfrontacji jest
dokonanie swoistej inwentaryzacji. Moda na vintage, zarówno w Polsce
jak i w Czechach, przyniosła ze sobą w ciągu ostatnich lat liczne
wystawy, publikacje i omówienia. Mnogość wizualna, wzajemnie
inspiracje, kopie – można się pogubić. Zobaczmy zatem co mamy,
co jest „nasze”, co jest „ich”, z czego możemy być dumni. A
może to wszystko po prostu jest „wspólne”?
Na
mnie szczególne wrażenie zrobiła wojna! Zapewne dlatego, że
dotyczyła ceramiki! Chodziłam oniemiała między kolejnymi
eksponatami! Oczarowana prostotą, marząc, by pewnego dnia... choć
o milimetr posunąć się w stronę takiej SZTUKI! Prostej i
użytkowej!
Zaskoczyło
mnie to, że wiele z prac kojarzyłam z dzieciństwa. Z czasów, gdy
były jedynym elementem dekoracyjnym lub użytkowym w mieszkaniu, nie
wzbudzając należytego szacunku i zachwytu. Przepadły wraz z
kolejnymi porządkami, zawstydzając tym, co dzisiaj stanowi o ich
uroku!
Staram
się mieć przy sobie zawsze „małpkę”, mały aparat, który
średnio sobie radzi ze zdjęciami bez dobrego oświetlenia, ale mam
nadzieję, że te parę zdjęć odda urok tej podróży w czasie!
Jeśli chodzi o pokój, to na pewno zabralibyśmy do domu krzesła, fotele i wazony! Refleksja ta sama, co powyżej. Kiedyś toporne, jedynie dostępne na rynku, dzisiaj urzekają dizajnem czystym, prostym!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz