wtorek, 15 listopada 2016

mój mistrz ZEN

Pewnego dnia zorientowałam się, że mam w głowie chomika. Takiego małego wariata, który z korporacyjnym zacięciem biega w kołowrotku. Dyszy i czasem traci siły, ale biegnie na przód, poganiany sam przez siebie...
Czy tego pragnęłam zakładając swoją firmę? Zdecydowanie nie!
Wczoraj pięknie o swoim króliku pisała Kornelia z Lilu2art...
Tydzień temu na urodziny dostałam GO! Materializacja mojego chomika! Od tej pory uczę się całkiem nowych rzeczy o nim. Uwielbia szaleć, ale i niemniej czasu poświęca na sen i pałaszowanie smakołyków.
Przyklejam nos do szyby i od nowa definiuję pojęcie ZACHWYTU oraz RADOŚCI z małych rzeczy. Uczę się od niego, że jest czas na szybko, szybciej, do przodu i na całkiem piękne nicnierobienie.
Dzisiaj uczę się od mojego małego mistrza ZEN, a jutro poszkliwię Wam coś
pięknego i ciepłego na święta...Pozdrawiam chomiki, króliki i wszystkich, którzy czują, że coś ich goni, ale nie zawsze mają ochotę na to się zgodzić :)



4 komentarze:

  1. :) dziękuję za pozdrowienia :)
    Dla Ciebie i Twojego nowego Przyjaciela radosne uśmiechy posyłam :) :) :)
    Prawda, że mając takie mistrzowskie towarzystwoe człowiekowi jakoś tak.. raźniej na Duszy?:)
    Utulenia :* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj raźniej, zdecydowanie : )
      pozdrawiamy ciepło i my : )

      Usuń
  2. I ja go mam, i ja się uczę popuścić mu lejce :)
    Długiego życia dla mistrza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ohhhh- jakiego masz, Reniari :) pozdrawiam Twojego małego nauczyciela : )

      Usuń