wtorek, 28 czerwca 2016

radość...

Nie wiem, czy radości z małych rzeczy można się nauczyć, czy po prostu się ją ma lub nie.

Wiem, tylko, że ta umiejętność jest niezwykłym wsparciem w trudnych chwilach.

Zwłaszcza wtedy.

Dla jednych usłyszeć, żeby cieszyć się małymi rzeczami, gdy świat się wali, to ostatnia rzecz, którą chcieliby usłyszeć a dla innych? A dla mnie? To jedyne co czasem mam i jest to całkiem wieleeee!

To nadal nie zmienia trudności, które przede mną, ale pozwala przez chwilę położyć się na morzu - słonym - i podryfować w spokoju...

Gdybym mogła raz jeszcze wybrać, jaka będę, pod warunkiem, że stracę tę zdolność, nie chciałabym.

Chcę celebrować drobiazgi, czerpać siłę np. z braku zła - jeśli aktualnie nie ma miejsca na dobro.

Z z braku choroby, jeśli czasem nie ma zdrowia.

Radość z małych rzeczy to nie desperackie wmawianie sobie, że jest dobrze, to raczej taka zgoda, by nie tracić - w trudach codzienności - z oczu tego, co jest skarbem, czasem maleńkim.

Jestem wdzięczna za ten ogrom małych rzeczy, które wypełniają moje życie, a Wy?
<3

Patera radosna dla WAs :http://www.misiura-design.pl/sklep/?293%2Cpatera-rados



5 komentarzy: