wtorek, 26 kwietnia 2016

Lilu dostrzega

Można patrzeć i nie widzieć a przecież najważniejsze jest niewidoczne dla oczu a oczy to zwierciadła duszy.
Spotkanie z Kornelią, która haftuje dla Was niezwykłe łąki i nie tylko pod szyldem Lilu2art, zaowocowało wyjątkową sesją zdjęciową.

Dla mnie, w tych zdjęciach jest wszystko, co najważniejsze, wszystko, o moim małym, glinianym świecie Kornelia zobaczyła i powiedziała kadrami.

Moja pracownia, to stabilny blat na turkusowych nogach. To stu trzydziestu litrowy piec, w którego brzuchu walczą żywioły. To wreszcie kilogramy gliny, która czeka na nasze spotkanie - sam na sam. Hipnotyzuje organicznym zapachem, onieśmiela możliwościami, które kryje w sobie i uczy – uważności, cierpliwości oraz pokory.
Moja pracownia to miejsce, w którym pasja i marzenia nabierają realnych kształtów moich prac.
A ja?
A ja nie potrafię ale i nie potrzebuję, wyobrazić sobie siebie w innym miejscu i innym czasie.









 





Kornelio, dziękuję 

8 komentarzy:

  1. I trwaj w tym świecie i pokazuj, co widzisz do końca świata :)
    Wspaniałe zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, zdjęcia piękne, aż zatęskniłam z tym miejscem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Magdo - zawsze czuj się zaproszona :)

      Usuń
  3. I to "domowe ciepło" jakie ładne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! A"domowe ciepło" to jeden z filarów misiurowego świata :)

      Usuń
  4. To bardzo dobrze, że jesteś w tym miejscu i w tym czasie! Niech chwila ta trwa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reniari, bardzo długo szłam w TO miejsce, ale bardzo je sobie cenię <3

      Usuń