sobota, 5 września 2015

brzoza, wrzos, kasztan

Od pierwszego dotyku wilgotnej gliny do momentu, gdy z wystudzonego pieca wyciągam gotową pracę droga jest długa. Droga ta wymaga cierpliwości i czasem zmiany perspektywy. Uczy pokory (o czym nie raz wspominałam), nieugięcie walczy z perfekcjonizmem i sztywnym przywiązaniem do swojej wizji. Rozrobione szkliwa rzadko kiedy mają kolor, który wydobywa z nich wysoka temperatura a grafitowa glina, biel. Pomimo wzlotów i upadków, i poczucia, że wciąż nic nie wiem, choć wiem trochę więcej, niż przed chwilą, KOCHAM ją całym sercem Emotikon heart
Dzisiaj patera wiosenno- letnia, na powoli żegnające się z nami lato : )


Patera wrzosowa, dla tego, komu bliżej do jesieni...
A komu serce pęka na widok chorujących kasztanów, misa, która zatrzymała ich kształty i niezwykłość, gdy jeszcze były pełne sił :)


Pięknego weekendu, blisko natury!
Bądźcie życzliwi dla nadchodzącej jesieni :)

6 komentarzy:

  1. Pięknie opowiadasz Agnieszko, pięknie zatrzymujesz ulotne! Dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrząc na Twoje prace, myślę że ta glina bardzo Cię kocha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo, cieszę się wielce, że tak to widzisz :) ucałowania!

      Usuń
  3. O kurka! Ty tu pokazujesz coraz piękniejsze CUDA! Ta kasztanowa misa to bajka jakaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Reniari :) A na papierze zupełnie nowe projekty na jesienno- zimowy czas :)

      Usuń