Od pierwszego dotyku wilgotnej gliny do momentu, gdy z wystudzonego pieca wyciągam gotową pracę droga jest długa. Droga ta wymaga cierpliwości i czasem zmiany perspektywy. Uczy pokory (o czym nie raz wspominałam), nieugięcie walczy z perfekcjonizmem i sztywnym przywiązaniem do swojej wizji. Rozrobione szkliwa rzadko kiedy mają kolor, który wydobywa z nich wysoka temperatura a grafitowa glina, biel. Pomimo wzlotów i upadków, i poczucia, że wciąż nic nie wiem, choć wiem trochę więcej, niż przed chwilą, KOCHAM ją całym sercem Emotikon heart
Dzisiaj patera wiosenno- letnia, na powoli żegnające się z nami lato : )
Patera wrzosowa, dla tego, komu bliżej do jesieni...
A komu serce pęka na widok chorujących kasztanów, misa, która zatrzymała ich kształty i niezwykłość, gdy jeszcze były pełne sił :)
Pięknego weekendu, blisko natury!
Bądźcie życzliwi dla nadchodzącej jesieni :)
Pięknie opowiadasz Agnieszko, pięknie zatrzymujesz ulotne! Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńKornelio, Ty także! Dziękuję i ja <3
UsuńPatrząc na Twoje prace, myślę że ta glina bardzo Cię kocha :)
OdpowiedzUsuńMagdo, cieszę się wielce, że tak to widzisz :) ucałowania!
UsuńO kurka! Ty tu pokazujesz coraz piękniejsze CUDA! Ta kasztanowa misa to bajka jakaś!
OdpowiedzUsuńDzięki, Reniari :) A na papierze zupełnie nowe projekty na jesienno- zimowy czas :)
Usuń