Czasami biorę do ręki kawałek gliny i WIEM co z niej powstanie. Ale tak naprawdę wydaje mi się, że wiem, bo glina ma swoją wolę. Miała być zabawa z wałeczkami, całkiem niewinna, miała powstać jakaś mała, prosta forma, a po dwóch godzinach wkładałam nos w serce, wielkiego lekko nieforemnego wazonu, urzeczona zapachem wilgoci, który pewnie kochają tylko niektórzy!
Kocham ten czas, gdy wszystko przestaje mieć znaczenie, gdy ręce przestają mnie potrzebować, jako dyrektora zarządzającego.
Lubię symbolikę tej pracy...
Macie swój pomysł jak ją zatytułować??
parafrazując znane powiedzenie: serce na dłoni, powiedziałabym:serce w dłoniach!:-) stało się, ot po prostu! Piękna praca:-)
OdpowiedzUsuńPiękny tytuł, Sylwio! Dziękuję <3!
Usuń"Zajrzyj w Serce" :)
OdpowiedzUsuń..i ten domek na obrzeżu, wiadomo już kto popełnił tą twórcza pracę:)
Przyjemnego dnia:)
Zajrzyj w serce ... i się nie bój :)
UsuńUcałowania, Kamilo!
Pięknego dnia!
Uwielbiam zabawę w glinie. Jest sobie kawałek czegoś nieforemnego. Praca rąk, pomysł, zaduma, a czasami wielki spontan i powstaje COŚ. To jest cudowne! Szkoda tylko, że ja całkowicie i kompletnie nie mam czasu na glinę. A bardzo to lubię.
OdpowiedzUsuńPomysł Sylwii- "serce w dłoniach" naprawdę tutaj pasuje ;)
Aga, może pewnego dnia, czas zamiast się kurczyć, rozciągnie się a wtedy, radośnie się pobawisz- życzę Ci tego :)
UsuńSUper są takie wyroby z gliny;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpiekny ten wazon :))
OdpowiedzUsuńdzięki Aga : ) poznałaś go już osobiście :)
Usuń