To jest taki wpis o niczym, i o wszystkim.
1. O tym, że o Was myślę, nawet jak nie piszę, że dziękuję Wam za te niezwykłe listy, które do mnie wysyłacie za każdym razem, gdy dotrze do Was paczka z misiurowym zamówieniem :)!
2. O tym, że przyjechały do mnie, z niedalekiej, nie-Laponii Misie choinkowe, które wykonała dla mnie Ania z Misiolandii i sprawiają mi wielką radość :)
W sumie to już mam dwunastoosobową rodzinę od Ani (o pozostałych jej członkach pisałam TU) i nie mam poczucia, że to zbyt wiele!
3. O tym, że zima nie nadchodzi, ale przywołują ją dla mnie niezwykłe muzyczne pejzaże Olafura Arnaldsa
Olafur to facet, z którym spędzam całe dnie- a tak!
Gdy siedzę kolejne godziny nad gliną, popijając szkliwo zamiast herbaty (no dobrze, prawie popijając- zawsze orientuję się w ostatniej chwili), brudząc buty bardziej niż młynarz we młynie, obsypującym się szkliwem, słucham Olafura- niezwykle wrażliwego islandczyka! A każdy dźwięk , który wnosi w pracownianą przestrzeń, napełnia moje serce tęsknotą.
A tęsknota, powołuje do życia spełnienie. Które tym razem w nowej odsłonie.
Moja ukochana płyta to: Living room songs! Polecam całym, stęsknionym sercem.
A wiecie, że ostatnio poznałam kogoś, kto w mojej islandzkiej misie odnajduje wspomnienie Mongolii? CUDNIE!
4. O tym, że w całym szaleństwie okołoświątecznym odbyły się pierwsze, nieformalne, niezaplanowane, jednoosobowe warsztaty z pięcioletnią Julią. Było cudnie i z tego co wiem, Julia nie daje spokoju kawałkowi gliny, który podarowałam jej, do zabawy w domu.
5. O tym, że w czasie, gdy nie ma mnie na jarmarkach, gdy nie biegam na pocztę, pokonując prędkość światła i podnosząc ciężary glinianych paczek, szukam spokoju, ciszy.
Powoli żegnam się z wdzięcznością z odchodzącym rokiem, którego scenariusz wobec mnie, bije na głowę najlepsze kino sensacyjne.
Zasypiam z wdzięcznością, czasem niedowierzając w te niezwykłe zwroty akcji i spełnione marzenie!
A, gdy styczeń podaruje czas, który aktualnie oddałam cały a nawet więcej na spełnianie Waszych i moich glinianych pragnień, ruszam w podróż... literacką :)
Czekają na mnie niezwykłe światy...
A gdy zrobi mi się zbyt zimno, smutno, czy ponuro, wystarczy mi zapałka i świeczka, by moje domkowe lampiony ogrzały serce, myśli i stopy :)
Agnieszko, spisuj na kartce i odciskaj w glinie wszystkie okazy jakie nazbierałaś tego roku, wiem że wrzucasz do słoika to, co dobre, a gdy go otworzysz - wyfruną z niego piękne, kolorowe motyle (mam nadzieję, że się ich nie boisz), które zrzucą złoty, turkusowy i szmaragdowy pyłek! Świat pojaśnieje - jak wszystkie Twoje lampiony, a Ty złapiesz oddech, zaszywając się gdzieś na końcu świata, otulisz ciepłym kocem z książkami,które sama mam w planach. najpierw jednak udam się z panem Stasiukiem na 'Wschód' ;)
OdpowiedzUsuń<3!!!! Kornelio, dziękuję z całego, urzeczonego serca <3!
Usuńmuzyka bardzo inspirująca.
OdpowiedzUsuńpomyślnego pracowitego weekendu!
Aniu, taki był :)Dziękuję! Weekend, podczas którego tak wiele osób pytało: skąd są te cudne misie na choince :) Kierowałam do Ciebie, mam nadzieję, że Ktoś trafi-ł?:)
UsuńNadrabiam właśnie blogowe zaległości i dotarło do mnie ile Twoich cudnych wpisów mi umknęło !
OdpowiedzUsuńMisa przepiękna !!! choinkę z misiami widziałam na własne oczy i trudno się nie zachwycić. Warsztaty musiały być wyjątkowo udane :)
Ściskam <3
Cześć Kokkaaaaaaaaaaaaaa! Fajnie, że wpadłaś :) :) Właśnie wracam z odwiedzin u Ciebie, nasycona pięknem wszystkiego, co w czasie niepisania się narodziło :) Dobrego roku- niech nam się darzy! Niech zawsze w sercu mieszka pewność jak cieszyć się Nowym <3!!!
Usuńps. i dzięki za gruzińskie wino :) jesteśmy z Panem Misiurą poważnymi fanami :)
Usuń"A lasy wiecznie śpiewają" wracam do tej książki co kilka lat gdy już mnie strasznie rzeczywistość przytłoczy :)
OdpowiedzUsuńo, wspaniale, Ewo! Przeczytałam Jakuba i chwilowo jestem nasycona, ale wrócę do Norwegii, bo ją kocham! a Tobie gorąco polecam trylogię Elżbiety Cherezińskiej!
Usuń