czwartek, 2 lipca 2015

żywiołowy KONKURS

Księgarniane półki uginają się od książek, które obiecują zmianę, poprawę, szczęście i spełnienie każdego marzenia w czasie zaskakująco krótkim.

Można mieć ich dosyć, czytać je nałogowo, nie zmieniając nic, albo poszukiwać pozycji bliskich naszemu sercu.
Książek uczciwych i nienachalnych.

Dla mnie taką książką jest „Droga artysty, jak wyzwolić w sobie twórcę. 12-tygodniowy kurs odkrywania i rozwijania własnej kreatywności” Julii Cameron.

Dołączam ją do mojego prywatnego zestawienia książek, bez których nie wybrałabym się na bezludną wyspę!
Tytuł jest dość mylący, bo zapewne zniechęca wiele osób, które nie czują się artystami, by do niej sięgnąć.

Dla mnie to książka szczególna i intymna w pracy.
Wywołująca huragany i przełamująca wewnętrzne bariery.
Wciąż nie potrafię napisać o niej długiego postu, na jaki zasługuje, właśnie przez intymność doświadczenia jej lektury!

Polecam ją, jeśli tylko mogę, ale zawsze z zastrzeżeniem, że praca z nią może być bolesna i trudna...

Niedawno znajomy po rozmowie ze mną powiedział, że ODKRYŁAM SWÓJ ŻYWIOŁ (po latach zawodowego niedosytu i poczucia bycia z dala od tego, co naprawdę ważne, z tytułem magistra filozofii, po długiej, tajemniczej chorobie, zostałam właścicielką firmy, w której łączę pasję, pracę i miłość do gliny w jednym) i że muszę przeczytać książki Kena Robinson'a.

Nie wiedziałam co ma na myśli, więc przeczytałam.

Dwie książki: „Uchwycić żywioł” i „Odkryj swój żywioł”, krakowskiego wydawnictwa Element

Pisząc na początku postu o uczciwości i nienachalności, właśnie te książki miałam na myśli.

Mam dość nieprzyzwoity zwyczaj, że ważne treści w szczególnych książkach, zakreślam kolorowymi mazakami. Tak też jest i tym razem.
Co czujesz kiedy czytasz poniższy fragment:

„Możesz na przykład uważać, że nie masz żadnych osobistych uzdolnień. Wiele osób tak myśli do czasu, kiedy je odkryje. Możesz sądzić, że nie masz pasji, tak również myśli wiele osób, aż odkrywają, że je mają. Być może od bardzo dawna wmawiałeś sobie, że nie jesteś dobry w czymś, czego bardzo chciałbyś spróbować, i dlatego nie spróbowałeś. Albo może martwisz się, że jeśli spróbujesz, to ci się nie uda i wyjdziesz na głupka. Możesz też myśleć, że czas na spróbowanie czegoś nowego już minął. Wszystkie te historie, które o sobie opowiadasz, mogą stać pomiędzy tobą a odkryciem twojego Żywiołu” (Odkryj swój żywioł, str 34)

Brzmi znajomo?

Dawno, dawno temu podróżowałam. To była moja pasja. Wszyscy mówili, że mam się fajnie, bo sobie podróżuję w odległe miejsca. Złościłam się, bo myślałam, że każdy może, wystarczy tylko decyzja na co wydać drobne w kieszeni. Na cokolwiek, czy też wrzucić je do skarbonki.

Z latami, z powodu osobistych historii, zajęłam się gliną.
Nie zdawałam sobie sprawy, że trzy lata temu rozpoczynam nowy rozdział mojego życia. Że jedna pasja, która musiała mnie opuścić, robi miejsce nowej. A ta, rozrośnie się do marzeń o tym, by pasja była pracą.

Ludzie teraz nie mówią, że fajnie się mam (bo każdy wie, że działalność gospodarcza często nie jest synonimem fajności), ale wiele osób mówi, że mi zazdrości pasji.

Ilekroć to słyszę, jestem poruszona i zarazem wdzięczna, że moje życie jest życiem z pasją.
Że tak często mogę powiedzieć: że robiąc to co kocham, jestem w swoim ŻYWIOLE!

Miałam też, ZAWSZE, intuicję, że życie z pasją, to nie oferta ekskluzywna dla wybranych! Że TO jest gdzieś blisko każdego z nas. I nie myliłam się :)!

Przepiękna moc, jaka płynie ze spotkania z Kenem Robinsonem, to wiedza, że talenty, pasję w sobie nosimy, często nieświadomi.

Że potrzeba trochę życzliwości wobec siebie, otwartości, odpowiednich warunków, odwagi i determinacji (no i kolosalnej zmiany w systemie nauczania).

„Rozpoznanie swoich marzeń oraz warunków, jakich potrzeba, by je spełnić, jest niezbędne, by osiągnąć to, co możesz. Odkrycie swojego Żywiołu nie zagwarantuje, że spędzisz resztę życia w stanie nieprzerwanej rozkoszy. Da ci jednak głębsze poczucie tego, kim naprawdę jesteś i jakie życie możesz, i być może, powinieneś, wieść” (Odkryj swój żywioł, str 253)

Na horyzoncie roczek mojej firmy – jest tak jak w powyższym cytacie – czasem bardzo daleko od rozkoszy, ale całkiem blisko do poczucia że innego życia sobie nie wyobrażam :)

Skoro roczek to świętowanie a jak świętowanie, to prezenty!

Ci, którzy mnie znają, wiedzą jak bardzo lubię się dzielić i jak bardzo wierzę, w to, że pływamy w morzu możliwości :)

Nie ma piękniejszego widoku niż człowiek, który idzie za swoją legendą, cytując Paula Coelho, czy też jest w swoim żywiole, używając terminologii Kena Robinsona.

A może już jesteś w swoim Żywiole? Może Twoje naturalne uzdolnienia, czyli talenty, spotykają się w Twoim życiu z pasją? :)

Dla tych, którzy w drodze, dla tych którzy nie wierzą, że mogą, choć mają odwagę, by marzyć mały prezent!

Zostaw pod postem swoją własną definicję kreatywności.

Napisz, czym jest dla Ciebie a być może to TY otrzymasz jeden z dwóch konkursowych egzemplarzy książki: „Odkryj swój żywioł”?

Na Wasze wpisy czekam do 12 lipca włącznie, a 13 - szczęśliwego - ogłoszę kto będzie odkrywał swój ŻYWIOŁ z książką Ken'a Robinsona :)







9 komentarzy:

  1. Tak Misiuniu kochana:) jest wieeele tego typu "pomocnych książek", obiecujących złapanie szczęścia po ich przeczytaniu;) ..pojawia się ich coraz więcej, a każda oferuje coraz to nowsze techniki radzenia sobie ..ze sobą;)
    Na samym początku mojej drogi rozwoju było tych książek niewiele, garstka można by rzec, i w sumie dobrze, bo potrafiłam się skupić na jednej i analizować ją dogłębnie ...i przekonałam się o prawdziwości jaką ze sobą niosła, doświadczyłam, wzięłam co mi na dany czas było potrzeba i ..poszłam dalej:) Fakt, trwało to dłuższy czas, ale myślę, że ten czas był mi potrzebny - był to taki początek wewnętrznej podróży:)
    Każdy chyba ma taki swój czas na dane treści, myślę, że do każdej osoby przychodzą te treści na które człowiek jest na daną chwilę gotowy, które da rady właśnie przyjąć, jakoś wykorzystać;)
    Gdy przeczytałam tytuł "Odkryj swój Żywioł" od razu pomyślałam że mowa w niej o żywiołach typu woda-ogień:)) ..choć może i to w jakiś sposób jest ze sobą powiązane;)
    Obie pozycje, o których piszesz zachęcają do przyjrzenia się im bliżej i pewnie będzie taki czas, gdy w odpowiednim momencie to nastąpi:)

    A co do kreatywności....hmm..jak ja ją czuję, co dla mnie oznacza...?
    Czuję, że to te chwile, te momenty, w których odczuwam w swoim wnętrzu charakterystyczny rodzaj spełnienia, taki impuls typu: "tak! to jest to właśnie! to jest to, co kocham!" i poczucie tej emocji w Sercu, w samym Centrum Dowodzenia:)) ..to nawet więcej - trwanie w tym stanie dłużej niż chwilę ..co może nie zawsze mi się udaje;)
    Gdy stworzę "coś z niczego", dla przykładu pomaluję rzeczny kamień w makową łąkę (swoją drogą kocham te kwiaty:) ...i niby każdy może to zrobić..ale jakoś nie każdy to robi;) i chyba właśnie takie "rzeczy" (niekiedy wręcz drobiazgi) takie "inne" spojrzenie, pomysł, można by nazwać w moim świecie kreatywnością:)

    Dziękuję za zadanie takiego pytania, pozwoliłam sobie chwilkę nad tym porozmyślać i dobrze mi to zrobiło:)

    Pozdrawiam ciepluteńko:) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. piękna, prawdziwa historia! Ja czuję, myślę, żyję podobnie:-)! Dawno odkryłam to do czego się nadaję, ale droga od odkrycia do przekłuwania tego w codzienne zajęcie była długa, zresztą ta podróż nie ma końca:-) bo zawsze jest coś do odkrycia i poznania:-)! Serdeczności i dobrobytu wydarzeń:-) Nich się dzieje:-)

    Jeżeli chodzi o kreatywność-uciekam od definicji, tam gdzie się da, bo definicja zuboża pojęcia;-) Kreatywność jest tak pojemna i tak różnorodna, jak wspaniali ludzie, których poznaję, spotykam, mijam codziennie na ulicy:-)! Jest energią i niepokojem, który pcha cały obłęd codziennych zdarzeń, gdzieś do przodu, po lepsze i ciekawsze:-)! Tak ją widzę w wielkim skrócie:-) Udanych wakacji! S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kreatywność jest czymś niewidzialnym a jakże namacalnym. Jest podmuchem pomysłu który zamienia się w wichurę doznań powoli przekształcając się w symetryczną całość. Kreatywność nie jest dziełem skończonym a ekscytacją podczas tworzenia. Zabiera nas w nieznane dotąd obszary zostawiając za sobą przemyślenia i satysfakcję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj pani Misiuro cóż ja mały żuczek mogę napisać o kreatywności:) Żadna ze mnie artystka, żadna plastyczka, ot zwykła mama, żona, babcia, ciocia w przedszkolu, kobieta pracująca:) Moja teoria kreatywności jeśli talentów większych brak to tworzenie własnego życia. Być kreatywnym, twórcą to wielki dar , ja swoją kreatywność wnoszę każdego dnia do swojego życia tego codziennego . Jestem tylko twórcą swojego życia , tworzę każdy dzień, od nowa,, ażeby był lepszy niż ten poprzedni. Każdy dzień tworzony do perfekcji, żebym mogła powiedzieć sobie wieczorem Kaśka udało się stworzyłaś sobie fajny dzień, dzień, który mi się podobał. Czy moje małe dzieła zawsze się udają? O nie! Niekiedy jest to mały potworek, nieudaczek, który nie nadaje się do pochwalenia innym. Jestem wtedy niezadowolona ze swojego dzieła, chciałabym go wyrzucić do kosza, ale się nie da go ot tak wyrzucić. Ten twór niestety zostaje. Więc staram się tworzyć od nowa, bardziej perfekcyjne. Jak każdy artysta mam w swoim tworzeniu lepszy lub gorszy dzień. Jestem mniej kreatywna, lub następuje brak kreatywności i ten brak utrzymuje się dłużej niż bym chciała. Co chciałabym stworzyć? Lepszą żonę, matkę, babcię . Ot i moje pojęcie bycia kreatywną – oczywiście w moim wydaniu . A na koniec cytat jak widzę przez nas obie Paula Coello „ Pamiętaj, że wszystko, co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego co robisz”

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja definicja kreatywności ;)

    Codziennie towarzyszy mi wiara w to, że mój wybór jest słuszny i że idę drogą, która jest dla mnie.
    Codziennie mam świadomość, że moja decyzja jest czymś tylko moim i „narzuconym” przez samą siebie.
    Codziennie przypominam sobie o tym, że mój upór i potrzeba łamania schematów prowadzi mnie w dobrą stronę życia.
    Codziennie walczę z samą sobą i pokonuje bariery mojej głowy, a także te, które nakreślił nam świat.
    Codziennie uspokajam samą siebie bo wiem, że realizacja marzeń odbywa się stopniowo.
    Codziennie dążę do wyznaczonych celów, z wiarą bo bez niej małe marzenia dalej byłyby drobnymi wspomnieniami.

    Kreatywność to wszystko to, co składa się na miłość do samej siebie i zgodę na bycie NAPRAWDĘ SOBĄ! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. kreatywność... zrobić coś z niczego i ucieszyć tym siebie samego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aguś, pięknie opisałaś swoją historię! Poczułam w niej siebie, ja tancerka podróżniczka, ja domatorka rękodzielniczka, ja zabiegana mama, ja nauczycielka i uczennica życia, ja ambasadorka kobiecości i miłości, ja promotorka kreatywnego życia. We wszystkich rolach odnajduję pasję i jestem w swoim żywiole. Właśnie dzięki kreatywności! Najbardziej rozwijają ją we mnie moje dzieci :) To niesamowite ile człowiek jest w stanie wykrzesać z siebie pomysłowych argumentów, żeby na przykład przekonać małego chłopca, że wyjazd na spektakl do teatru to coś wspaniałego :) Padło tu tyle pięknych słów o kreatywności. Niesamowite, że wszystkie je czuję jak swoje. Kasi wpis o kreatywnym życiu chyba najbardziej ze mną rezonuje! To fenomen kreatywności, że pomimo iż dla każdego znaczy coś innego, uczucie które jej towarzyszy jest wspólne, łączy wszystkich ludzi. To spełnienie, radość i moc.
    Inspiracje, pomysły, plany to wdech, ale czymże byłby wdech bez wydechu? I właśnie kreatywność jest dla mnie wydechem. To ulga, to relaks, to wolność, to mknąca energia. To łączność ze światem. To wszystko co powstaje z serca, z duszy. To gotowość na przyjęcie czegoś nowego, co nadchodzi. To szukanie sposobów. To miłość. To bycie tu i teraz. To piękne życie. Moje motto do tego nawiązuje: Bądź artystą swojego życie. Kreuj je!
    Dziękuję za ten post. Uwielbiam Twoje kreatywne dzieła, te gliniane i te pisarskie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kreatywność chodzi za mną jak cień... a czasem nawet mnie wyprzeda ;) pędzi, gdy ja chcę się zatrzymać, dopracować szczegóły; zwalnia, gdy ja muszę biec, bo czas mnie goni. Budzi mnie w nocy, kiedy śnię piękne sny, a śpi za dnia, kiedy potrzebuję Jej trzeźwego spojrzenia. Znika, gdy potrzebuję towarzystwa; pojawia się niespodziewanie podczas tańca, zabawy, gdy troje to już tłum ;) Nigdy nie odpowiada na zaproszenia, ale zawsze wpada nie w porę... Nieprzewidywalna, zaskakująca, ulotna, a czasem mecząca ;) orzeźwia jak morska bryza, choć potrafi wycisnąć siódme poty...
    Kreatywność jest kobietą - nie można się z nią nudzić :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Sięgnę po nią! I dziękuję Misiurku ;) Może dzięki temu ruszę naprzód, byle nie wstecz.

    OdpowiedzUsuń