Bywały zwroty akcji (nie wiem czy bardziej dramatyczne, czy bardziej frustrujące) i spadki formy. Ale od pierwszego dnia jesieni JEST!
I mimo, że ściany okazały się bardziej zielone, niż wiosenna trawa, zacieki bardziej żółte niż jesienne słońce a moje umiejętności malarskie żałosne to z ogromnym wsparciem Pana Misiury, chwilowo rzucam glinę na rzecz malarskiego pędzla, młotka, śrubokrętu i kilogramów śrubek :)
Dziękuję Wszystkim, którzy mówili, że ten dzień nadejdzie !
Pięknego weekendu i ludzi blisko, którzy będą Wam dodawać otuchy i wiary w (pozornie) niemożliwe :)
Po paru dniach milczenia, które wypełnia remontowy ferwor, wiem że: remont ma to do siebie, że się nie śpieszy i w momencie, gdy myślisz,że zrobiłaś spektakularny krok w przód, stajesz pod murem- np. odpadających kafli, których nie zdecydowałaś się skuć od razu i musisz zrobić dwa kroki w tył.
Ale staram się nie tracić ducha, cieszyć małymi postępami, znikającym brudem, szarością i nabywanymi umiejętnościami w skręcaniu mebli, hihihi.
Postępy są...
A w czasie, gdy mnie nie ma, możecie zrobić coś, żebym pojawiła się niebawem na dłużej:)
Jakiś czas temu walczyłam o realizację swojego marzenia w konkursie "Pomysł na firmę"- udało mi się- dzięki Waszym głosom
Jeśli od dzisiaj do 8 października (codziennie) znajdziecie chwilkę na oddanie głosu na mnie, niebawem będziecie mogli obejrzeć reportaż o mojej pasji - miłość - szczęściu - pracy: CERAMICE
Znajdziecie chwilkę na oddanie głosu (różowy "guzior")
http://kobieta.wp.pl/
Dziękuję i trzymam kciuki za Wasze marzenia
Agnieszka, Misiura czyli :)
Tylko z takim usprawiedliwieniem możesz ją chwilowo rzucić, inaczej zorganizowałabym PROTEST pod postem :D Masz mój głos i życzę łaskawszego remontu :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Glina nadal dzieli się, ciut niechętnie, z pracami remontowymi, ale tych, coraz mniej :)
UsuńZagłosowałam :) super jest spełniać swoje marzenia. Gratuluję i cierpliwości życzę :) a do klucza musisz jakiś misiurowy brelok dorobić :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Margo :) Będzie brelok, ale pewnie nie misiurowy, tylko z ukochanej Nowej Zelandii, albo Albanii- dylematy w trakcie :)
UsuńAga jak nie jak tak :) powodzenia w remoncie :)) i ,gdzież ta pracownia Kochana ?
OdpowiedzUsuńgłosik oczywiście bedzieoddany
buziaki
Dziękuję, Ago! :) W Sosnowcu :) Po sąsiedzku :)
Usuńgłos oddany :) trzymam kciuki za pracownię, za glinę, za marzenia :)
OdpowiedzUsuńMagdo, dziękuję bardzooo :)
Usuńmam nadzieję, że czujesz moją ciągłą przy Tobie obecność... <3
OdpowiedzUsuńczuję, bez dwóch zdań, na cztery kopytka :) <3
UsuńNo ale mnie wystraszyłaś tym stwierdzeniem "rzucam glinę " !!!
OdpowiedzUsuńUfff...
Oczywiście głos oddany :)
hihihihi- no porzucona jest, Agato- co by nie mówić, ale już powoli kończę z tym rozwodem :)
UsuńNie wiem jakim cudem umknął mi ten post !?? Cieszę się ogromnie, że PRACOWNIA JUŻ JEST !!! Remonty są żmudne to fakt, ale jeszcze tylko troszkę i będzie cudownie i po misiurowemu :)
OdpowiedzUsuńGłosy oczywiście lecą !
Ściskam :)
Dzięki, Kokka :) Postępy są, niebawem zapanuje ład, porządek i harmonia i... RADOŚĆ :) I oby nie wpaść w misiurowy, zimowy sen :)
UsuńTrafiłam przypadkiem i przyznaję pięknie tworzysz ! Trzymam kciuki za spełnienie marzeń :)
OdpowiedzUsuńo! bardzo się cieszę z tego przypadku :) witaj, rozgość się wygodnie :) dzięki- marzenie się spełniło :)
Usuń