niedziela, 26 kwietnia 2015

napisz list...

Częściej masz sobie coś do zarzucenia, czy raczej jesteś wobec siebie łagodny, ciepły?
A może dasz się namówić na napisanie listu do siebie?
Już widzę jak wysuwa Ci się z ręki kubek z herbatą- niech spadnie na podstawkę pod kubek zrobioną przeze mnie Emotikon smile
Jaki list? No do siebie, z wyrazami uznania, że mimo drobnych wad, to tak naprawdę jest całkiem sporo powodów do tego, by siebie kochać, lubić Emotikon smile
Sekretna korespondencja, bez cenzury i tylko dla Ciebie,.
Taki list mocy, który czasem można przeczytać w gorsze dni.
Odjechane? Głupie? Zbędne?
No dobra, nie musisz Emotikon smile
Ja swój mam i to całkiem oczyszczające doświadczenie w natłoku poczucia, że mogłam lepiej, więcej, szybciej Emotikon smile
pozostawiam Cię w zaskoczeniu, z przesłaniem: "DON'T BE SO HARD ON YOURSELF".
A gdzie kupisz podstawki? No TUTAJ: )

ps. w zestawie taniej 
Emotikon smile
crazy Me?sure'a


czwartek, 23 kwietnia 2015

z deszczem, czy bez? BEZZZZ

Jak jest z deszczem w tym roku? 
Wszyscy wiemy aż za dobrze Emotikon smile
Brak słońca doskwiera, kalosze już nie cieszą a lekkie, wiosenne ubrania, oklapły - z nudów - w szafie Emotikon smile
Co robić?
Nasypać orzeszków do deszczowej miseczki misiurowej?
Przeczekać?
Wyjechać?
Mogę Wam pomóc w opcji numer jeden, w pozostałych sprawach, zostawiam decyzję Wam Emotikon smile
Pięknego weekendu, bez deszczu Emotikon smile ps. miseczki na półce sklepowej:)





środa, 22 kwietnia 2015

z cukrem, czy bez? :)

UWAGA!!!

Bardzo ważne pytania:

- parzona, czy rozpuszczalna?
- zielona czy czarna?
- w kubku,czy filiżance?
- z kimś, czy bez kogoś?
- w mieście, czy na wsi?
i NAJWAŻNIEJSZE:
- z cukrem, czy bez?
W przypadku odpowiedzi: z cukrem- misiurowa cukiernica, jak znalazł 

We własnym domu, pod błękitnym niebem, w słoneczny dzień :)


czwartek, 16 kwietnia 2015

tsunami, ale jakie?

Nie umiem wyrazić ile dla mnie znaczyło pozytywne tsunami, jakie wywołał mój ostatni post.
Doświadczyłam tak potężnej empatii z Waszej strony oraz otrzymałam tak wiele osobistych maili, że... ZDECYDOWAŁAM!
Już nigdy nie będę tłumić wewnętrznego głosu, który zachęca do tego, by dzielić się z Wami nie tylko pracą moich rąk, moim misiurowym, pogodnym światem, ale także tym wszystkim co bywa bure jak mokra glina i nie chce się odkleić od rąk, głowy!
To niebywale oczyszczające doświadczyć swoistej wspólnoty czucia!
Dziękuję Wam za to z całego serca!

Chowam Waszą wrażliwość, odwagę i strach, małe sukcesy i czasem smucące porażki, słowa płynące z serca do pojemnika brzozowego- wiosennego :)

A na koniec chciałam Was zapytać, o czym chcecie przeczytać w kolejnych postach?
Może nurtują Was pytania na temat gliny, a może na całkiem inny?

Jeśli będę znała odpowiedzi, z chęcią odpowiem :)

Śpijcie smacznie!

a na dobranoc bardzo anielski prezent.
Dla tych, którzy słuchają uważnie, pewnie żadna nowość- szelest anielskich skrzydeł tak blisko nas...

Rośnijcie pięknie, ku słońcu i marzeniom <3






piątek, 10 kwietnia 2015

urodzę albo zwariuję

Pamiętacie mój wywiad w lutowym SENSie?

Ostatnio do niego wróciłam!


Nie, nie jestem typem, który z uwielbieniem napawa się swoimi mądrościami i filozofią :)


Stwierdziłam jednak, że skoro mówiłam o "tym" publicznie, to musiało to być dla mnie ważne i chciałam Was zainspirować do sięgania po swoje marzenia.


Sama, mając gorszy dzień, chciałam zobaczyć, czy przekonają mnie moje własne słowa zachęty...

Przekonały :)

W ramce obok wywiadu dzieliłam się 10 pomysłami na to, jak wyruszyć w podróż do spełnienia.

Wywiad czekał na publikację wiele miesięcy, a ja od czasu, gdy go udzieliłam mam sporo nowych przemyśleń.



Jestem w dziewiątym miesiącu... biznesowej ciąży i 12 tygodniu Drogi Artysty (o tym innym razem).

Tak - równo dziewięć miesięcy temu powołałam do życia firmę MISIURA DESIGN - przy wsparciu banku i gazety, o czym pisałam TU.

Za chwilę urodzę albo zwariuję :)

A tak na poważnie, to dziewięć miesięcy to szmat czasu.

Czasu na przemyślenia, mierzenie się ze swoimi marzeniami i ich refleksem w rzeczywistości.

Bywa cudnie, bywa też gorzko.

Niemal każdy, kto co miesiąc ma listę opłat i całkiem nieproporcjonalną listę zamówień na mailu, powie Wam, że czasem najchętniej wróciłby na etat...

ALE co z marzeniami?

Ostatnio ktoś, kto planuje swój biznesowy start, zapytał mnie o to co jest ważne przy zakładaniu wymarzonej firmy.

Czuć było entuzjazm i energię- nieskażone prozą życia - ahhh - zatęskniłam na nimi :)

Co odpowiedzieć? Że jakoś się ułoży? Straszyć, że lepiej nie?

A może spojrzeć na siebie i ocenić co dotychczas okazało się najważniejsze?

Gdy zaczynamy, często wydaje nam się, że najważniejsze jest to, że nam się CHCE!

Fakt - to kluczowe, żeby była w nas pewność, że zawsze nam się będzie chciało.

Ale czas mija, a my zderzamy się z rzeczywistością i nasza lista wydłuża się oraz zmienia charakter.

I na przykład okazuje się, że istotne jest to by mieć pewność, że Wasz partner, rodzina, udzieli Wam wsparcia gdy padniecie na dywan w konwulsji rozpaczy. Bo mimo, iż robicie rzeczy szczególne, że dajecie swoje serce, duszę i co jeszcze, to niezbyt dobrze się sprzedają.

Żeby był blisko ktoś, kto pomoże Wam oddzielić te osobiste tony, od sytuacji ekonomicznej narodu polskiego, albo powie: koniec zabawy (o tym też całkiem niedługo) - niech Twoja praca będzie znowu "tylko" pasją.

Prozaicznie, ale koniecznie: mieć oszczędności na nagłe wypadki. Na rzeczy ważne, mniej lub bardziej, a zwłaszcza na opłaty, które co miesiąc, niewzruszone będą patrzeć na stan Waszego konta, chcąc wciąż tyle samo lub więcej.

Ważne, żeby mieć dość realny ogląd tego, ile będziecie pracować.
Nie ma już znielubianego szefa, któremu "na złość", można zrobić mniej, niż trzeba.
Mniej lub więcej zrobicie tylko dla siebie.
Będziecie mieć gorsze dni, brak weny a pracy będzie tyle samo, choć będzie ją trudniej wykonać.
W takich przypadkach punkt 1 będzie kluczowy!

Czy to znaczy, że będziesz się zajeżdżać, zaharowywać, wypruwać sobie flaki 24h na dobę?
Czasem tak, ale cenna okaże się umiejętność dbania o proporcje między pracą a życiem i umiejętność dawania sobie czasem wolnego.
Odpoczynek, daje energię na kolejne dni pracy z chęcią.

Ważne, by dawać sobie prawo do braku weny, braku chęci, zwątpienia i gorszych dni.
One przyjdą, prędzej, czy późnień. I tak samo odejdą.

Warto mieć bardzo realny ogląd tego, czy jest zapotrzebowanie na nasz projekt, usługę.
Bo czy marzenie o sprzedaży - na Saharze - suszarek do włosów, to projekt z szansą na powodzenie, czy brak realnej oceny sytuacji? :)

Nie znaczy to, że jeśli 20 osób robi już TO, to nie możecie wejść na rynek, robiąc TO po swojemu :)

Mnie ostatnio olśniło, gdy w newsletterze Agaty z Latającej Szkoły, przeczytałam, min, że każdy kiedyś zaczynał i że w trakcie mam prawo (CUDOWNE) do zmiany kursu.

Jeśli zaczyna Was przerastać to co się dzieje, ilość gorszych dni dominuje nad lepszymi, robicie wszystko, a wychodzi, jakby nic - DAJCIE sobie chwilę na oddech. Porozmawiajcie z kimś, kto jest Wam życzliwy w uczciwy sposób i powie jak sytuacja wygląda z zewnątrz oraz co można jeszcze z robić (inaczej)!

Ruch z głośnymi okrzykami też warto wpisać na swoją dietę :)

TO WARTO, CZY NIE?

Nie lubię kontaktu z ludźmi, dla których szklanki są zawsze do połowy puste, nawet jeśli właśnie wygrali bilet lotniczy dookoła świata, o czym marzyli od kołyski.

Ale pamiętam mój wyjazd do Irlandii 13 lat temu... 
Miałam dwie możliwości: pojechać z parą, która ostrzegała, że będzie ciężko, albo z parą, która zapewniała, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie...

Naiwnie wybrałam opcję nr dwa... a rzeczywistość mnie zaskoczyła/zdruzgotała...


bywało ciężko
PUENTA?

Nie ma jasnych rozstrzygnięć: robić, nie robić, da się, nie da się - warto jednak wiedzieć najkonkretniej jak się da, z czym przyjdzie nam się zmierzyć.

A całkiem cudnie byłoby, gdybyśmy otwarcie mówili:

- hej da się, ale będzie czasem trudno
- może ci braknąć na opłaty
- od razu zażądaj rozwodu pomiędzy słupkami sprzedaży a samooceną
- nie poddawaj się, choć w przypadku braku sprzedaży suszarek do włosów na Saharze, po pewnym czasie, daj sobie prawo do zmiany kursu... Może wentylatory na baterie słoneczne?:)

Trzymam za Ciebie kciuki i za siebie też- bo czasem jest mi bardzo trudno!

Robię dla Ciebie wciąż nowe prace. Zaklinam w nich dobre zaklęcia, moje serce i nadzieję, że wniosą do Twojego życia coś dobrego.
Jeśli zechcesz możesz je kupić w moim sklepie TU

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

ogłoszenie deweloperskie

I jak spędziliście czas świąteczny?

Dom(k)owo? Emotikon smile Zapewne część z Was tak, więc witam Was wraz z moimi domami, które mają Wam coś do powiedzenia Emotikon smile
Niech mówią same za siebie, a jeśli mam coś dodać, to dodaję odpowiedź dla tych, którzy pytają: "a po co to jest?" Emotikon smile
ODP : Żeby przypominało o rzeczach ważnych, żeby mogło być dodatkiem do prezentu ślubnego, małym upominkiem na nowe mieszkanie, albo dla tych, którzy spełnione marzenie o własnym em wciąż mają przed sobą Emotikon smile
Deweloper Misiura sprzedaje domy wraz z kluczami, od ręki, w swoim sklepie :

http://www.misiura-design.pl/sklep/ps. nie trzeba mieć książeczek mieszkaniowych




czwartek, 2 kwietnia 2015

według pragnień

Misiura i całkiem sympatyczna zgraja misiurowych zajączków wielkanocnych życzą Wam Świąt jakie lubicie :) 

Niech będzie na wszystko czas i miejsce, i właściwa proporcja :) Świętujcie w zgodzie ze sobą :)

Misiura <3