wtorek, 30 grudnia 2014

zatracam się

w przyjemnym byciu tu i teraz :)
Obiecuję niebawem post o wdzięczności wobec roku 2014.
Wszystkiego dobrego, Kochani!
(me and you - panie misiu - ra)


wtorek, 23 grudnia 2014

pomóżcie...

POMÓŻCIE...
- Przynieść Świętom to, co w nich najbardziej kochacie
- Nowemu Rokowi spełnić Wasze niespełnione plany i marzenia 
Przy odrobinie życzliwości, wzajemnego wsparcia i gotowości, to jest możliwe 
Odświętności nie tylko od święta, bo przecież MIRACLES COME IN MOMENTS 
Niech Wam się darzy !!!



poniedziałek, 22 grudnia 2014

wybieram się do... kuchni :)

Wymarzony prezent gwiazdkowy wylądował w mojej kuchni!!! Rękawica kuchenna by Jeje uszyta z tkaniny z autorską grafiką Jeje
W związku z powyższym zabieram wałek z pracowni i pędzę do kuchni wałkować pierogi, robić barszcz, bigos i takie tam- odpoczywać w kuchennym rozgardiaszu 
Nie żegnam się na długo - wpadnę na chwilkę przed Wigilią, złożyć Wam życzenia 




czwartek, 11 grudnia 2014

Misie, Islandia i zima, której ni ma, a na deser groch z kapustą

To jest taki wpis o niczym, i o wszystkim.

1. O tym, że o Was myślę, nawet jak nie piszę, że dziękuję Wam za te niezwykłe listy, które do mnie wysyłacie za każdym razem, gdy dotrze do Was paczka z misiurowym zamówieniem :)!

2. O tym, że przyjechały do mnie, z niedalekiej, nie-Laponii Misie choinkowe, które wykonała dla mnie Ania z Misiolandii i sprawiają mi wielką radość :) 

W sumie to już mam dwunastoosobową rodzinę od Ani (o pozostałych jej członkach pisałam TU) i nie mam poczucia, że to zbyt wiele!


3. O tym, że zima nie nadchodzi, ale przywołują ją dla mnie niezwykłe muzyczne pejzaże Olafura Arnaldsa


Olafur to facet, z którym spędzam całe dnie- a tak! 
Gdy siedzę kolejne godziny nad gliną, popijając szkliwo zamiast herbaty (no dobrze, prawie popijając- zawsze orientuję się w ostatniej chwili), brudząc buty bardziej niż młynarz we młynie, obsypującym się szkliwem, słucham Olafura- niezwykle wrażliwego islandczyka! A każdy dźwięk , który wnosi w pracownianą przestrzeń, napełnia moje serce tęsknotą.
A tęsknota, powołuje do życia spełnienie. Które tym razem w nowej odsłonie.


Moja ukochana płyta to: Living room songs! Polecam całym, stęsknionym sercem.

A wiecie, że ostatnio poznałam kogoś, kto w mojej islandzkiej misie odnajduje wspomnienie Mongolii? CUDNIE!

4. O tym, że w całym szaleństwie okołoświątecznym odbyły się pierwsze, nieformalne, niezaplanowane, jednoosobowe warsztaty z pięcioletnią Julią. Było cudnie i z tego co wiem, Julia nie daje spokoju kawałkowi gliny, który podarowałam jej, do zabawy w domu. 



5. O tym, że w czasie, gdy nie ma mnie na jarmarkach, gdy nie biegam na pocztę, pokonując prędkość światła i podnosząc ciężary glinianych paczek, szukam spokoju, ciszy.

Powoli żegnam się z wdzięcznością z odchodzącym rokiem, którego scenariusz wobec mnie, bije na głowę najlepsze kino sensacyjne.

Zasypiam z wdzięcznością, czasem niedowierzając w te niezwykłe zwroty akcji i spełnione marzenie!

A, gdy styczeń podaruje czas, który aktualnie oddałam cały a nawet więcej na spełnianie Waszych i moich glinianych pragnień, ruszam w podróż... literacką :)

Czekają na mnie niezwykłe światy... 
A gdy zrobi mi się zbyt zimno, smutno, czy ponuro, wystarczy mi zapałka i świeczka, by moje domkowe lampiony ogrzały serce, myśli i stopy :)





czwartek, 4 grudnia 2014

ja pierniczę...

Tytuł może Was lekko wprowadzić w błąd, bo ja nie pierniczę :)

Mam za sobą piernikową premierę w zeszłym roku, pierników by Smakoterapia i to wszystko.

No może poza piernikowo- glinianymi domkami :)

W tym roku nie jest lepiej, ale są Osoby, których talent w tej materii porusza- poznajcie dzieła
Pani Izy z Lawendowej Pasieki, które do mnie trafiły, bo Kasia postanowiła zrobić mi prezent na nową pracownię.

Wiedziałam, że to będzie piernik, ale moja wiedza była na tyle uboga, że wyobrażałam sobie pierniczek a'la Katarzynka do zawieszenia : ) I bardzo, bardzo na mój piernik czekałam.

Paczka przerosła moje najśmielsze oczekiwania!
Ręcznie wykonane, MOJE, personalizowanie pierniczki, jadalne!!!
aaaaaa!
aaaaa :)

Nie zamierzam ani jeść, ani się podzielić, wybaczcie- są cudne, sprawiają, że wciąż wracam do pudełka i je oglądam, z szerokim uśmiechem.

Jest w nich serce, myśl o osobie, do której mają trafić i zapewne godziny pracy.

Kasiu, te pierniczki nie tylko na czas świąt  ale i w ciągu roku będą wywoływać uśmiech na mojej twarzy a w sercu wdzięczność, że zamieszkałaś w/z moim domu :)

Pani Izo- szapoba :)

<3