poniedziałek, 30 czerwca 2014

co ja robię jak mnie nie ma

I przyszedł lipiec :)
jakie macie wobec niego plany?
Ja mam nadzieję znaleźć wymarzony lokal na pracownię Misiury, przytulić wieczorem policzek do własnego, stygnącego pieca z ceramiką, nauczyć się więcej pod okiem Krysi, podczas pleneru w Artystyce i nie zapominać odpocząć po tym jak wykorzystam 26 z 24 godzin, jakie ma dobra :)
I częściej chodzić na łąki, wracać do domu z bukietem i cieszyć się nim jak dziecko 
dobrego lipca :)



A odpowiadając na pytanie, którego nikt mi nie zadał, a które wisi w powietrzu: co ja robię jak mnie nie ma :), mogę tylko napisać, że jestem bardzooo zajęta i nie miewam zbyt wielu chwil na odpoczynek :)

Kwestię, którą zaczynam, od słów: "Dzień dobry, poszukuję lokalu na pracownię ceramiczną, niewielkiego, z dostępem do napięcia trójfazowego....", mam wyćwiczoną lepiej niż Krystyna Janda swoje najważniejsze role! :)

Jestem w trakcie! W ręku trzymam sznurki, na których unoszą się latawce wielu spraw. Ręce mam nakremowane, więc, gdy już się cieszę, z nadzieją, że mój latawiec unosi się pięknie na niebie, sznurek się wyślizguje i latawiec szybuje dalekooo, a ja zaczynam robić nowy. 
Wiem, że za jakiś czas będę za tym momentem tęsknić, ale aktualnie marzę, by wszystkie sznurki trzymać mocno, by latawce cieszyły oko a Misiura, odpoczęła :)

Ale Misiura bez gliny żyć nie może i zamyka swoje marzenia, metafory i sprawy wagi misiowej w ceramicznych pracach, tak również odpoczywa! I oto na plan pierwszy po- jak widać- brudnej robocie:
                               

wysuwa się misiurowe marzenie o kosmosie, kosmicznych doznaniach, wieczorach, gdy spadające gwiazdy obiecują spełnienie najskrytszych marzeń :) I Misiura przypomina sobie także, że na studiach, jako przyszły filozof, dowiedziała się o pewnym panu: Immanuelu Kancie, który powiedział: ''niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie''...


Czasem Misiura ma ochotę wystrzelić się w Kosmos, bo to wydaje się stosunkowo łatwe, w porównaniu do tego, co kryją w sobie urzędowe procedury, słownictwo i druczki :) Ale zaraz zmienia zdanie i wraca do boju, z broszkami mocy na sweterku :)


A gdy potrzebuje się ukryć, wyciszyć, na chwileczkę nie robić nic i pomyśleć o najważniejszym dla niej miejscu na ziemi, poza - oczywiście: Islandią, Albanią, Wyspami Owczymi, Nową Zelandia i Hebrydami Zewnętrznymi, to robi takie oto zawieszki, również dla swoich fanów, np. z Argentyny :)




Czasem tęsknota za Nową Zelandią bywa jednak na tyle dojmujące, że Misiura- na pocieszenie- zabawia się we Władcę Pierścieni, a efekty tej zabawy już za jakiś czas :)


I tak oto sprawy się mają :)
Do napisania za jakiś czas :)
Życzę Wam naprawdę dobrego lipca :)
em.

wtorek, 17 czerwca 2014

Misiurowy skok na... BANK :)

Czas mojego milczenia, zakończony- parę dni temu na facebooku, dzisiaj na blogu:)

Wróciłam z finału konkursu „Pomysł na firmę” organizowanego przez Raiffeisen Polbank i Gazetę Wyborczą, do domu... z nagrodą-czekiem na realizację marzenia o własnej pracowni ceramicznej.

Było mi o tyle łatwiej, że był ze mną bardzo szczególny Ktoś, kto chuchał i dmuchał w zaciśnięte piąstki- na szczęście- razem z Wami, gniotąc w międzyczasie- w łapce- czterolistną koniczynkę :) Stefcio Koniczynka to owoc pracy bardzo zdolnych rąk, dobrego serca i pomysłowej głowy- ANI z rodziny Mulinowe Misie 

Chciałam podziękować tym, którzy częściej odwiedzają mnie na blogu, albo tylko tutaj i nie wiedzą, że na facebooku powiedziałam, co powiedziałam :) a było to tak...




Tych, którzy chcieliby, abyśmy za te pieniądze pojechali na Goa, świętować- zmartwię- pieniądze są do przechulania, na wszystko, co skrupulatnie opisałam w moim biznesplanie, a co ma związek z pracownią 

A teraz chciałam Wam bardzoooo podziękować!!!

Dziękuję wszystkim, których mocne, wspierające ramiona były tak blisko mnie, zwłaszcza w dni, gdy opadłam z sił. Dziękuję za Waszą troskę i pytania, jak sobie radzę, zwłaszcza w dni, gdy radziłam sobie słabiej. Za Waszą chęć pomocy, nawet, gdy o nią nie prosiłam- za tę szczególnie. Że byliście tak mądrzy, w momentach, gdy moja wiedza lub kompetencje sięgały granicy, którą trudno było samej przekroczyć.
Dziękuję za to, że wierzyliście, gdy ja zaczynałam wątpić.
Że kochacie świat Misiury, zrodzony z potrzeby piękna i wrażliwości.

i... Komisji konkursowej, że uwierzyła w mój świat, dając mi czek na realizację mojego projektu : )!!!

Pamiętajcie... MARZENIA MAJĄ MOC !
“If you can dream it, you can do it” (Walt Disney)


I co dalej?

Jeszcze mała chwila na odsapnięcie (ostatnie trzy miesiące były tak pracowite, głównie intelektualnie, że czuję jakbym przekopała wzdłuż i wszerz Saharę), a potem formalności, a potem... mam nadzieję, na urzeczywistnienie się w pełni mojego marzenia!

Wygrana nie jest końcem, jest początkiem- jest ukoronowaniem dotychczasowej pracy i nadzieją na pracę pełną parą już niebawem :) 

Wiem, że będą dni trudniejsze i dni, gdy bardzo mocno będę czuła, że tego właśnie chciałam.
Wiem też, że wokół mam tak wielu wyjątkowych Ludzi, że te dni będę zawsze mogła z Nimi dzielić :)
Nie potrafię ugasić ognia wdzięczności wobec tych, którzy przyszli " znikąd" z sercem na dłoni i tych, którzy byli bardziej niż zawsze!

A poza tym wszystkim, rzecz jasna coś się dzieje w glinie, ale o tym innym razem :)

<3

czwartek, 5 czerwca 2014

co się stało z majem :)?

Maj minął w zawrotnym tempie:)

Ilość wrażeń jakie mi zaserwował i ilość pracy jaka na mnie czekała, były potężne, czasem tak potężne, że brakowało mi tchu i wiary- ale nie poddawałam się :)
To był twórczy czas! Nie tylko dla gliny, ale i dla mojej głowy!

Czerwiec nie zwalnia i pędzi do przodu a w międzyczasie glina ma pewne pretensje, że nie daję Wam znać o tym, co powstało w misiurowej pracowni.

No to mały, majowy przegląd, zanim znowu zapadnie cisza:)
W tej ciszy jest ogrom ruchu i działania...

Wiecie, jak ważna jest dla mnie energia domu i moc, którą mi daje? Nie obyło się zatem bez nowego osiedla mieszkaniowego :)
W związku z tym, że otacza mnie grono miłośników domowego zacisza, w kocim towarzystwie, powstał też dom, w którym miłości nie brakuje, ale takiej szczególnej :)



Chłodne dni i tęsknota za słoneczną Maderą a także potrzeba, by powiedzieć coś ważnego, bez słów, przyczyniły się do powstania broszek :)



I... pierwsza w tym roku misa kasztanowa.



A to tylko część tego, co Misiura ma w zanadrzu, co wczoraj szkliwiła długo ido późna :)

Z wrażeń, które na chwilę odbierają mowę, chciałam napisać, że Dorota Zawadzka (Super Niania ), umieściła na swoim profilu fb zdjęcie moich zawieszek "w naszym domu". Co prawda nie wspominając, że jestem ich autorem, ale i tak miło:)
Aleee tak naprawdę publikowanie moich prac dla samej ich urody nie przynosi mi takiej radości, jak poczucie, czasem pewność, że osoba pisząca o nich wyczuwa ich energię, a Jej wrażliwość jest bliska mojej.
Wpis- niespodzianka z blogu Agnieszki ucałował mnie w samo serce :)
Zajrzyjcie na blog, nie tylko by przeczytać wpis Agnieszki, ale po to, żałować, że nie dotarliście tam wcześniej :) Cudna pora roku, by odwiedzić Makowe Pole <3



niedziela, 1 czerwca 2014

Prezenty na dzień dziecka- kandyzowane- ale nie cukierki :)

Życzenia na dzień dziecka zamieściłam na fejsbuku i widzę, że już je czytaliście, więc pozostaje mi do życzeń dołożyć prezent-y. Z okazji rozstrzygnięcia konkursu oraz święta małego człowieka, który w nas wciąż mieszka :)

Kochane- bo to Wy zmierzyłyście się z ptasim konkursem, dziękuję Wam za Waszą pomysłowość! Za chęć, by spróbować swych sił w różnych formach literackich, dziękuję Wam za uśmiech, który rozpromienił moją twarz, podczas lektury :)

Wybór nie był łatwy!

Poza ptaszkami doradzał mi Pan Misiura i oto co następuje, tadadadadadam:

ZWYCIĘSKĄ pracę nadesłały Mulinowe Misie :)

I wcale misiowatość nie miała wpływu na decyzję!

ALE.... Pan Misiura słusznie zauważył, że każdy jest wyjątkowy, szczególny i nagród powinno być więcej.
Pan Misiura MA rację:)

Mulinowe Misie otrzymują nagrodę główną za optymizm i radosną prawdę o bohaterach konkursu.
Ptasia para już radośnie ćwierka, czekając na podróż wraz z niespodzianką!

Margot za uroczy limeryk, za to, że jako- podejrzewamy- nieliczna z grona licznego, wie o limeryku coś więcej i za przywołanie ducha Wisławy Szymborskiej :)

Magdalena, za ostatnią, rozczulającą linijkę o misiurowym domku :)

Kokka otrzymuje niespodziankę za cudowną konsekwencję w trosce o słowa zapomniane :)

Czekam na maile z Waszymi adresami i informacją o trzech ulubionych kolorach :)! GRATULUJĘ  i dziękuję :)

Misiur (k)a