Za namową
Agaty,
Magdy i
Doroty, dzięki inspiracji z ukochanej
LOOKarny, postanawiam nadrobić zaległości, rozsupłać milczące usta i dać dowód aktywności twórczej, bliskiej memu sercu :)
Poniżej wszystko co się działo w czasie, gdy pozornie nie działo się nic :)
Powstał mój pierwszy lampion, który jest wciąż w oczekiwaniu na wypał, ale mam głęboką nadzieję, że zanim wieczory będą dla niego zbyt jasne, będzie gotowy :)
W związku z moim- i jak się okazało nie tylko- zamiłowaniem do pozytywnego myślenia, wywiązała się bardzo optymistyczna dyskusja o tym, jakie myśli dodają nam otuchy! Wybrałam dwie, które niebawem pojawią się na moich malusich misiuniach. Dwie najpiękniejsze myśli, będą misuniowym prezentem dla autorek- inspiratorek :)
Zamiłowanie do domków, posunęło się o krok na przód i powstały pierwsze domki z zegarami. Część już szczęśliwie odmierza czas poza misiurową pracownią : )
Powiedziałam Wam też coś o swoim domu, jak się okazało, mówiłam w imieniu wielu osób, które dały upust swojej sympatii w komentarzach :)
A gdy pewnego wieczora poczułam się bardzo zmęczona ale i wypełniona radością procesu twórczego, zasnęłam i... śniłam o szczęśliwych domach i ich mieszkańcach.
A gdy wstałam, pomyślałam o psach, których raczej się boję. Ale myśl o bardzo sympatycznej suczce z Wrocławia, zainspirowała mnie do opowiedzenia czegoś o psach i ich świecie :)
Przyznałam się też, do myśli, która już mnie opuściła a miała związek z kuchnią
A dzisiaj, mimo, że mamy ambiwalentny stosunek do walentynek, złożyłam Wam życzenia, w których moc bardzo wierzę!!!
Entuzjazmu wspólnych wzlotów, wzajemnego wsparcia podczas codziennych upadków : )
Słodkości w sercu, bez cukru we krwi : )
Chęci by częściej budować mosty, zamiast murów : )
Codziennej celebracji małych cudów miłości, nie tylko dzisiaj
serdecznie Was pozdrawiam i
dzięki za Waszą mobilizującą aktywność : )